czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 11 "Trasa"

Bardzo Was proszę o komentarze. To naprawdę bardzo ważne dla mnie. Trochę mi nie wyszedł. Przepraszam Was za to. Ale może komuś się spodoba. Dziękuję bardzo Karolinie, która mi podrzuciła pewien pomysł :D I jeszcze mam pytanko. Czyj to blog? -----> http://mojemysliopowiadania.blogspot.com/




- Kocham cię. Słyszysz. Kocham cię Louis – Krzyknęłam, a Tomlinson podbiegł do mnie.
- Powiedz to jeszcze raz. – Nic nie powiedziałam tylko złączyłam nasze usta.
Złapałam go za rękę i zeszliśmy na dół. Tam czekał na Louisa psycholog. Razem z loczkiem szliśmy w stronę auta, musieliśmy przeciskać się przez tłum paparazzi, już prawie byliśmy na miejscu kiedy zaczepił mnie jakiś dziennikarz :
- Izabello jak to jest uratować człowieka przed śmiercią? – zadał mi pytanie.
- Nie widzicie, że ona cierpi. Robicie sensacje z byle czego. Odwalcie się od Belli! Koniec pytań! – Harry się zdenerwował widząc moje łzy – chodź Bells, jedziemy do domu.
Doszliśmy do auta i wyruszyliśmy w stronę naszej dzielnicy.
- Harry, czemu nie skręciłeś? – spytałam Hazzę, gdy minęliśmy zakręt na naszą ulicę. Harry nagle zatrzymał auto. Położył rękę na mojej nodze i przejechał nią po udzie.
- Harry co ty robisz? – krzyknęłam.
- Próbuję cię pocieszyć – powiedział patrząc mi w oczy – nie bój się nic ci nie zrobię. Kocham Magdę.
- To zabierz tą rękę i zawieź mnie do domu.
- Dobrze. Już jedziemy.
Harry odwiózł mnie do domu. Chciałam być sama więc poprosiłam Madzię, żeby pojechała z Harrym do nich. Moja przyjaciółka zrozumiała aluzję i wyszła z domu. Ja natomiast poszłam się wykąpać. Położyłam się w wannie i zasnęłam. Obudziłam się gdy woda zrobiła się zimna. Wyszłam z wanny, ubrałam bieliznę i poszłam spać. Następnego dnia chciałam zobaczyć się z Louisem, więc poszłam do domu chłopaków. Louisa tam nie było.
- Gdzie jest Louis?
- Wyszedł gdzieś dziesięć minut temu, mówił że musi coś załatwić – powiedział Niall.
- Okej, to co robimy? Pooglądamy jakiś film? – spytałam.
- Jasne. Co powiecie na „This Is Us” ? – spytała Madzia.
- Nie, tylko nie to. Możemy pooglądać jakiś horror – zbulwersował się Zayn.
Włączyliśmy „Obecność” i zaczęliśmy oglądać. Nagle do domu wszedł Louis. Trzasnął drzwiami i popatrzył na chłopaków wzrokiem, którym mógłby zabić. Chłopcy nagle wstali i wyszli z Louisem przed dom. Nie było ich dobre pół godziny. Zastanawiałyśmy się z dziewczynami o co może chodzić. Weszli chłopcy i nam wszystko wytłumaczyli. Gdy usłyszałam, że za dwa dni wylatują w trasę koncertową, która będzie trwała cały rok popłakałam się i wybiegłam na taras. Ręce mi się trzęsły, nie wiedziałam co robić. Zobaczyłam na parapecie paczkę papierosów, wyciągnęłam jednego i zapaliłam. Po każdym zaciągnięciu dymem czułam się bardziej wyluzowana. Nagle poczułam jak ktoś mi wyciąga papierosa z rąk. To był Louis.
- Bella, co ty do cholery robisz? – spytał poirytowany.
- Przepraszam Louis. – Płakałam dalej, ale tym razem wtulona w tors chłopaka. – Nie zostawiaj mnie.
- Bells wiesz, że muszę lecieć. Obiecuję, że będę codziennie dzwonił. To moja praca. – Powiedział spokojnie.
- Wiem. Kocham cię. – chłopak mnie pocałował.
Weszliśmy do środka. Poszłam do sypialni, a Lou do kuchni po coś do picia. Usiadłam na łóżku i nagle zadzwonił do mnie telefon. To była Lena.
- Hej. Nie uwierzysz co się stało! – powiedziała z entuzjazmem.
- Co takiego? – spytałam przyjaciółki.
- Dostałam sms’a od Liama. Nigdy ci tego nie mówiłam, ale odkąd ich poznałam, podoba mi się Li. Właśnie mi napisał czy umówię się z nim. Nie wiem co mu odpisać.
- Odpisz mu, że chętnie się z nim spotkasz. Zaproś go do siebie na kolację.
- Chyba tak zrobię. Dziękuję, ale nie mów nic Liamowi, że ci mówiłam. Muszę mu odpisać. Kocham Cię. Pa – dziewczyna się rozłączyła.
Do pokoju wszedł Louis. Gdy go zobaczyłam zarumieniłam się, ponieważ widział jak tarzam się po łóżku ze śmiechu.
- Iza, co jest? Czemu się tak cieszysz? – spytał.
- Nie mogę ci powiedzieć.
- Dlaczego? – powiedział z miną smutnego pieska.
- Na mnie to kotku nie działa – odpowiedziałam tą samą miną.
- Oj. Kochanie uśmiechnij się – pokazał swoje białe zęby.
- To wszystko twoja wina, teraz zrób coś, żebym była szczęśliwa.
Louis odłożył tackę z herbatą i kubkami na stoliku. Podszedł do mnie, popatrzył mi w oczy. Schyliłam głowę, a Lou podniósł ją dwoma palcami i mnie pocałował.
- I jak teraz jesteś szczęśliwa? – spytał.
- Tylko na tyle cię stać?
Louis złapał mnie za nadgarstki i położył na łóżku.
- Stać mnie na wiele, wiele więcej kotku.
Tommo zaczął mnie całować. Z góry do dołu, od dołu do góry.
- Kochanie, mamy tylko dwa dni na odrobienie czasu, w którym nie byliśmy razem, jeśli wiesz o co mi chodzi.
- Tej nocy nie zaśniesz, obiecuję ci to. – Powiedział.
Można się domyślić co robiliśmy przez całą noc. Rano byłam bardzo zmęczona więc po wzięciu prysznica położyłam się spać. Wstałam przed 21, zeszłam na dół i przywitałam się z wszystkimi. Przy drzwiach  stały walizki. Od razu poleciały mi łzy. Madzia przyszła do mnie i przytuliła. Nie mogłam uwierzyć, że przez rok nie będę widzieć się z Louisem. Z tego powodu przesunęliśmy ślub. Mieliśmy 12 godzin aby nacieszyć się sobą. Dlatego pojechaliśmy z Louisem do kina. Po filmie wróciliśmy do domu. Lou musiał się wyspać. Rano Louisa nie było już w łóżku, więc zeszłam do kuchni. Wszyscy siedzieli przy stole i jedli śniadanie. Było tak spokojnie jak nigdy. Cisza mnie dobijała, dlatego chciałam ją przerwać.
- Gdzie macie pierwszy koncert?
- W Paryżu – powiedział Zayn.
- A macie jakiś w Londynie? – spytałam
- Tak 23 lipca – powiedział Niall – a 22 lipca dostaliśmy zaproszenie do x-Factora. Chcą, żebyśmy zaśpiewali w finale.
- To dobrze, czyli zobaczymy się dopiero na finale? – spytała Madzia.
- Jeśli dotrwamy do finału. – powiedziałam.
- Wygracie. Spokojnie, nie jest tak źle – powiedziała Pezz.
Wybiła jedenasta, niechętnie musiałyśmy się pożegnać z chłopakami. Przytuliłam każdego, przyszedł czas na Louisa. Podeszłam do niego.
- Kochanie obiecaj mi, że będziesz raz w tygodniu dzwonił, pisał, że będziesz mi przez ten czas wierny, że jak wrócisz będziesz mnie kochał tak samo.
- Myszko nie mogę ci tego obiecać.
- Dlaczego? – spytałam nie wiedząc o co może mu chodzić.
- Bo będę dzwonił i pisał codziennie, będę ci wierny do końca życia, a jak wrócę to będę cię kochał jeszcze mocniej.
- Kocham cię. – Powiedziałam
- Też cię kocham. – pocałował mnie – Kochanie muszę już lecieć. Dowidzenia – powiedział, po czym wsiadł do auta i odjechał.
Rozpłakałam się, dziewczyny też. Przytuliłyśmy się do siebie i zaczęłyśmy płakać w jednym rytmie. Zadzwonił mój telefon.
- Halo?
- Hej Bella, możesz przyjść do mnie? To dla mnie bardzo ważne – rozpoznałam głos Leny.
- Hej, a może ty przyjdziesz do domu chłopaków?
- Dobrze, już idę. – dziewczyna rozłączyła się, a chwilę później zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Wejdź ! – krzyknęłam.
Do domu weszła Lena. Była cała we łzach.
- Len? Co się stało? – spytałam.
- Jutro mamy przyjechać do domu x-Factora. Przez kolejne dwa miesiące będziemy w nim mieszkać, a nie mam co zrobić z Amelką.
- Kochana, nie płacz, jeśli chcesz to mogę zadzwonić do mojej mamy, ona chętnie się zajmie twoją córeczką. – pocieszałam przyjaciółkę.
- Przecież ja mogę się nią zająć. – Powiedziała Pezz.
- Naprawdę? Zrobiłabyś to dla mnie? – Lena popatrzyła na Perrie szczęśliwym wzrokiem.
- Jasne, to przecież nic takiego. Z chęcią się nią zajmę.
- Dziękuję Pezz. Kocham cię. – Lena przytuliła naszą przyjaciółkę. - Dobra dziewczyny pakujcie się. Jutro o 10 musimy tam być.
Lena wróciła do siebie, a my spakowałyśmy wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. W tym momencie najważniejszą rzeczą dla mnie był laptop dzięki, któremu mogłam widzieć codziennie mojego narzeczonego. Gdy spakowałyśmy swoje rzeczy położyłyśmy się spać. Następnego dnia rano pożegnałyśmy się z Perrie i Amelką i pojechałyśmy do domu uczestników. Po przydzieleniu pokoi razem z dziewczynami wypakowałyśmy się i poszłyśmy na próbę. Wieczorem zaplanowany był pierwszy odcinek „na żywo”, wybrałyśmy piosenkę Imagine Dragons „On top of the World”. Po próbie poszłyśmy na obiad. Miałyśmy trzy godziny na przyszykowanie. Styliści pracowali nad nami koło dwóch godzin. Występowałyśmy jako pierwsze. Przed wejściem na scenę zestresowałam się. Dobrze, że dziewczyny były przy mnie. Pomogły mi przezwyciężyć strach i poszłyśmy na wizję. Na scenie było ciemno, ale nagle zapaliły się reflektory i zaczęła grać muzyka, moje usta otwierały się same. Śpiewało się rewelacyjnie. Minęła godzina, a my nadal nie znałyśmy wyników, gdy nagle wywołali nas na scenę.
- Według głosów publiczności pierwsze miejsce zajmuje „Second Face”. – Wreszcie mogłyśmy odetchnąć z ulgą. Byłyśmy w kolejnym odcinku co oznaczało jeszcze więcej pracy, ale co to dla nas. Nasza praca to same plusy. Poznajemy nowych ludzi, bawimy się i co najważniejsze pracujemy nad sobą. W ciągu czterech tygodni i czterech odcinków scenariusz był taki sam: praca, występ, wygrana i tak w kółko. Codziennie rozmawiałam z Lou na Skypie. Pewnego dnia przed próbą poszłam z Magdą do lekarza. Dowiedziałyśmy się, że urodzi się mała Darcy Styles. Harry zawsze marzył, żeby nazwać córkę właśnie tym imieniem. Stępniak namówiła mnie abym zrobiła sobie USG brzucha, ponieważ bardzo często mnie boli. Jak zwykle mnie przekonała. Lekarz popatrzył w ekran i powiedział.
- Gratuluję. Dzisiaj zaczyna się drugi miesiąc pani ciąży.
- Ciąży? To żart? – spytałam.
- Nie, to nie jest żart. Jest pani w ciąży. – nie mogłam w to uwierzyć, byłam w ciąży, ale uznałam, że nie powiem o tym Louisowi.
- Dobrze dziękuję bardzo. Dowidzenia – powiedziałam wychodząc z gabinetu.
- I co, jak było? – spytała przyjaciółka.
- Jestem w ciąży. – zaczęłam piszczeć.
- To gratuluje. Dzwoń do Louisa.
- Nie, nie chcę mu mówić na razie. To zostaje między nami. Masz się nie wygadać Hazzie. Powiem jeszcze tylko Pezz i Lenie.
- Dobra, nikomu nie powiem. Jedziemy? Lena została sama.
- Tak jedziemy. Trzeba zacząć próby.
Wróciłyśmy do domu x-Factora. Opowiedziałyśmy Lenie o wizycie
u lekarza. Bardzo się cieszyła, że będzie podwójną ciocią. Nagle zadzwonił telefon.
- Hej. Możemy wpaść do was z Amelką? – spytała Pezz
- Jasne. Muszę ci coś opowiedzieć.
- Ja też mam dla was ważną wiadomość. Zaraz będziemy.
Dwadzieścia minut później usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam otworzyć. W progu stała Perrie z córką Leny.
- Mama! – krzyknęła i pobiegła do Len.
- Przyszła mama! – krzyknęła Pezz pokazując na swój brzuch.
- Perrie naprawdę. Gratuluje wam. – powiedziałam przytulając Pezz – Ale nie jesteś sama. – pokazałam na mój brzuch.
- Jejku. Ale się cieszę. We trzy jesteśmy w ciąży.
- Gratulacje. – powiedziała Lena, zauważyłam, że jest smutna.
- Ej. Co się stało? – spytałam
- Nic. Po prostu czuję się dziwnie wśród trzech ciężarnych.
- Nie przejmuj się. Dziewczyny jeszcze jedno. To ma zostać między nami. Nie chcę, żeby chłopcy się dowiedzieli. – powiedziałam.
- Spokojnie. Nikt się nie dowie. A Zayn wie? – spytała Lena.
- Zayn? Jeszcze nie. Powiem mu jak będą na koncercie w Londynie. Nie chcę mówić tego przez telefon.
- Rozumiem cię. – powiedziałam.
Rozmawiałam z dziewczynami cały wieczór. Gdy dochodziła dwudziesta Perrie poszła z Amelką do domu. My poszłyśmy spać.
I minęły kolejne dwa tygodnie, nie obróciłam się i minęły kolejne trzy. Dotarłyśmy do finału. Nie mogłam się doczekać. Za dwa dni zobaczę się z Louisem.

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 10 "Za dużo słów"


Proszę was o komenty. To dla mnie bardzo ważne :D

 
Nadszedł ten dzień, po przebudzeniu miałam tylko pięć godzin na przyszykowanie się. Poszłyśmy z dziewczynami na umówioną wizytę u fryzjera. Zmieniłam kolor włosów na czekoladowy brąz i zrobiłam blond „ombre”. Madzia podcięła końcówki, a Lena zafarbowała włosy na blond . Później umówiona z nami była kosmetyczka. Wszystkie zrobiłyśmy sobie taki sam makijaż. Na samym końcu pojechałyśmy po ciuchy do pralni. Dziewczyny miały ubraną podkoszulkę i do tego czarne rozkloszowane spódniczki, które ubiera się od pasa. Ja natomiast miałam miętową sukienkę do ziemi. Po przyjeździe do studia razem z dziewczynami zdecydowałyśmy, że jednak zaśpiewam piosenkę po hiszpańsku. Moją piosenkę chciałam zachować na finał jak się dostaniemy. Finał był w przed dzień mojego ślubu z Louisem. Madzia z Harrym, również załatwili ślub w tym samym dniu. Czyli wychodzi na to, że będziemy mieli podwójny ślub. Przećwiczyłyśmy jeszcze piosenkę dwa razy i wywołali nas na scenę.
- Witam. Przedstawcie się – powiedziała Nicole.
- Cześć, mam na imię Izabella, to jest Magdalena i Lena. Nasz zespół nazywa się „Second Face”.
- Bardzo oryginalne imiona.
- Tak, bo jesteśmy z Polski, ale mieszkamy w Londynie.
- Dobrze, a z kim przyjechałyście ?
- Same. Mamy siebie.
- Dlaczego zdecydowałyście się przyjść na casting ?
- Chciałyśmy udowodnić naszym bliskim, że damy sobie radę bez ich pomocy.
- Dobrze co zaśpiewacie ? – spytała Nicole
- Bella jest w połowie Hiszpanką, więc zadecydowałyśmy, że to ona zaśpiewa na castingu piosenkę Martiny Stoessel „Habla Si Puedes” – powiedziała Lena
- Dobrze, więc zaczynajmy.
Zaczęłyśmy śpiewać, a konkretniej ja. Dziewczyny robiły mi chórki. Po zakończeniu, czekałyśmy na werdykt. Otrzymałyśmy same pozytywne komentarze. Jurorzy za bardzo nie wiedzieli jak śpiewają dziewczyny więc kazali im zaśpiewać jakiś fragment piosenki.
I tak zrobiły. Zaskoczyły jury swoim głosem. Usłyszałyśmy tylko trzy razy tak. Stres był niesamowity, ale przeszłyśmy dalej. Wróciłyśmy do domu. Chłopaki od razu pytali czy się dostałyśmy. Gdy wszystko im opowiedziałyśmy zaprosili nas do restauracji. Pojechaliśmy dwoma limuzynami, w jednej: ja, Louis, Zayn i Pezz, a w drugiej reszta.
- Iza, mówiłaś Louisowi? – spytała Perrie.
- Nie. Tajemnica to tajemnica. – uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Co miałaś mi powiedzieć, jaka tajemnica? – spytał Louis obracając głowę w moją stronę.
- Nie mogę ci kochanie powiedzieć. Przepraszam.
- Zayn, może ty mu powiedz o nas. – powiedziała Perrie.
- Dobrze. – Pocałował swoją dziewczynę – Tak naprawdę od dwóch miesięcy jesteśmy razem – powiedział Zayn patrząc na przyjaciela.
- To gratulacje. Czemu nie powiedziałeś nic? – spytał Lou.
- Później ci kotku opowiem.
Dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z limuzyny. Weszliśmy do restauracji i usiedliśmy przy jednym stoliku.
Podeszła do nas kelnerka i spytała co zamawiamy. Każdy zamówił coś dla siebie. Louis spytał czy pójdę z nim na spacer. Zgodziłam się. Gdy już mieliśmy wychodzić, kelnerka przyniosła jedzenie, więc zostaliśmy i zjedliśmy. Nagle Madzia wybiegła do toalety. Pobiegłam za nią. Wymiotowała, co mnie nie zdziwiło, gdyż była w ciąży. Jutro idzie z Harrym na USG. Nadszedł ten dzień, w którym moi przyjaciele dowiedzą się jaką płeć będzie miało ich dziecko. Wróciliśmy do stolika.
- Wszystko dobrze? – spytał Harry.
- Tak. Po prostu źle się poczułam – wytłumaczyła.
- Bells idziemy na ten spacer? – Spytał Tommo.
- Tak. Chodź – złapałam Louisa za rękę i szliśmy w stronę wyjścia.
Spacerowaliśmy z Louisem po parku. Rozmawialiśmy o naszym ślubie. Louis dał mi kopertę, w której było 10000£.
- Czemu mi to dajesz? – spytałam narzeczonego.
- Żebyś mogła kupić sobie wymarzoną sukienkę ślubną.
- Louis nie mogę tego wziąć od ciebie. Sama sobie kupię sukienkę. Mam pieniądze, stać mnie.
- Wiem, że cię stać, ale chciałbym, żebyś kupiła za moje. Harry Madzi też zamierza dać. Chciałbym jechać z tobą, ale nie mogę zobaczyć sukienki przed ślubem.
- Louis, nie chcę od ciebie pieniędzy. Już dużo dla mnie robisz. Pozwól mi kupić sukienkę za moje pieniądze. Nie możesz całe życie wydawać na mnie kasę.
- Ale ja chce. Weź te pieniądze i zrób z nimi co chcesz. Ja ich nie chce.
- Dobra to oddam je chłopakom. Co ty na to?
- Nie. Masz je wziąć dla siebie. – powiedział Louis wciskając mi na siłę kopertę.
- Ale Louis ja nie chce pieniędzy. Nie rozumiesz tego, że mam dosyć sponsorowania mnie. Ja też chce czasami coś sama zrobić. Coś ci kupić, ale ty mi nigdy nie pozwalasz.
- Ale musimy się o to kłócić ? Ja cię kocham i chcę, żebyś była szczęśliwa.
- Pieniądze szczęścia nie dają. A jak chcesz, żebym była szczęśliwa to zostaw mnie teraz samą. Zamówię sobie taksówkę i wrócę do domu.
- Nie. Wracasz ze mną ! – krzyknął i złapał mnie za nadgarstek.
- Nie będziesz mi rozkazywać. I puść mnie! – krzyknęłam.
- Zmieniłaś się ! I wiesz co? Nie chcę już tego ślubu – powiedział ściskając mój nadgarstek. Wyrwałam się i w jednej sekundzie po moim policzku spłynęło z milion łez. Ściągnęłam pierścionek z palca i rzuciłam nim w Louisa.
- Kochanie, przepraszam, nie chciałem tego powiedzieć – Lou się popłakał.
- Ale powiedziałeś. To było podłe wiesz? - popłakałam się i pobiegłam przed siebie.
Po jakimś czasie zatrzymałam się, bo usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Gdy zobaczyłam, kto dzwoni rzuciłam telefonem o ziemię. To był Louis. Nie chciałam z nim gadać. Pobiegłam dalej, zatrzymałam się pod jakimś hotelem. Weszłam do środka i spytałam o wolne miejsca, ale niestety wszystkie pokoje były zajęte. Poprosiłam recepcjonistkę o pomoc.
- Przepraszam, mogłabym skorzystać z telefonu? Mój rozwaliłam po drodze.
- Tak proszę bardzo. – podała mi telefon, a ja zadzwoniłam do Perrie.
- Hej Pezz. Możesz po mnie przyjechać ? – spytałam
- Iza? Gdzie ty jesteś ? Martwimy się o ciebie.
- W hotelu na Mann Street. Przyjedziesz po mnie? Tylko nie mów nic Louisowi.
- Dobrze już jadę. Nic mu nie powiem.
- Mogę dzisiaj spać u ciebie? – spytałam
- Jasne. Tylko powiem Zaynowi, że śpię w domu. Spokojnie nic mu nie powiem, że będziesz u mnie.
- Dzięki. To czekam. – rozłączyłam się i oddałam telefon recepcjonistce.
- Dziękuję bardzo. Ile płacę?
- Nie trzeba. Coś się stało? – spytała ocierając moje łzy.
- Nie, nic się nie stało. Zwykła kłótnia z narzeczonym.
- Wiem coś o tym. Jeżeli pani chce skorzystać z łazienki, to po lewej jest damska.
- Dziękuję.
Poszłam do łazienki zmyć makijaż i wyciągając scyzoryk z torebki robiłam sobie rany na rękach. Wszystkie cięcia były dokładnie przemyślane. Na prawej ręce ułożone w słowo „Louis”, a na lewej w „Back to Me”. Gdy wyszłam Perrie już czekała na mnie. Opuściliśmy hotel. Przed budynkiem stał Louis.
- Jak mogłaś? Powiedziałaś mu! – krzyknęłam.
- Nic mi nie mówiła, pojechałem za nią, wiedziałem, że mnie zaprowadzi do ciebie – powiedział Louis broniąc blondynkę.
- Daruj sobie. Nie chcę na ciebie patrzeć. Wracaj do swojego życia – powiedziałam do byłego narzeczonego, a on podszedł do mnie i złapał za rękę, na której były świeże blizny.
- Ałłł – szepnęłam.
- Co jest? – podniósł mój rękaw od kurtki.
- Nie ważne. – Zakryłam rany i wyrwałam się z uścisku chłopaka.
- Bella! – krzyknął i popatrzył na mnie – wybacz mi.
- Nie! Nikt mnie tak bardzo nie zranił jak ty. Przepraszam za to co powiem, ale nie chcę cię znać.
Tak rozstałam się z Louisem. Weszłam do auta Perrie i pojechaliśmy do niej. Opowiedziałam Perrie co Louis takiego zrobił. Gdy Pezz to usłyszała nie mogła uwierzyć, że Tomlinson mógł powiedzieć coś takiego. Chciałam jak najszybciej zasnąć i zapomnieć o Lou. Niestety nie spałam całą noc. Marzyłam tylko o tym, żeby jak najszybciej skończył się x-Factor i wrócić na stałe do Polski. Gdy rano wstałam z łóżka poszłam po laptopa Pezz i szukałam jakiegoś małego mieszkanka poza Londynem. Niczego nie było więc musiałam mieszkać w domu zmarłej ciotki. Wiedziałam, że to idzie w parze z codziennym patrzeniem na Harrego i Madzię. Jakoś miałam dość oglądania przyjaciela Louisa, może dlatego, że przypominał mi o wszystkich przeżyciach. No ale cóż. Trzeba żyć dalej. Wróciłam do domu. Tam czekała już na mnie Madzia. Porozmawiałam z nią. Obiecała, że nie powie nikomu, że wróciłam do domu. Rozumiała mnie jak nikt inny. Byłam bardzo zmęczona więc położyłam się do łóżka i zasnęłam. Gdy się obudziłam była godzina osiemnasta. Madzia zaprosiła mnie na imprezę. Odmówiłam. I poszłam spać dalej. Następnego dnia rano wstałam cała popłakana, koło mojego łóżka siedział Louis i trzymał mnie za rękę.
- Co ty tu robisz? Puść mnie – powiedziałam.
- Bella całą noc płakałaś i krzyczałaś „Louis pomóż”. Przyszedłem wczoraj wieczorem, ale Madzia nie chciała mnie wpuścić. Nagle usłyszałem twój krzyk, więc pobiegłem do ciebie. Całą noc przy tobie byłem.
- Wiesz, że nie musiałeś.
- Ale chciałem. Kocham cię nie rozumiesz tego?
- Właśnie ostatnio to udowodniłeś.
- Tak. Powiedziałem za dużo słów. Ale nikt nie jest perfekcyjny. To wszystko to była adrenalina.
- Nie tłumacz się, bo i tak to nie pomoże. Wyjdź stąd! – pokazałam mu na drzwi.
Chłopak wyszedł, ale nie miałam spokoju, bo chwilę później wbiegła Madzia i powiedziała, że mamy być za godzinę w studio x-Factor. Więc pojechaliśmy po Lenę i wszystkie razem ruszyłyśmy w stronę studia. Gdy dotarliśmy na miejsce i weszłyśmy do środka stało pełno ludzi. Byłyśmy zestresowane bo właśnie dzisiaj nadszedł czas na ogłoszenie wyników. Stanęłyśmy przed Jurorami i usłyszałyśmy, że przechodzimy dalej. Mieliśmy się przygotować, bo za 24 godziny mamy przyjść do domu jurorów. My trafiłyśmy do Nicole. Cieszyłyśmy się bardzo. Wróciłyśmy i zaczęłyśmy próby. Całą noc nie spałyśmy.
Następnego dnia zaczęłyśmy od śniadania. Chwilę później musiałyśmy już jechać. Dom Nicole był piękny. Taki inny, ale przyjechałyśmy do niego po to aby dostać się do domu x-Factor’a. Zaśpiewałyśmy razem piosenkę One Direction „Heart Attack”. Przeszłyśmy dalej. Nie mogłyśmy w to uwierzyć. Skakałyśmy, cieszyłyśmy jak dzieci. Pojechałyśmy do domu.
- Ej, Madzia byliście na tym USG ?
- Nie. Lekarka zachorowała idziemy za tydzień.
- Okej. Zadzwoń do Harrego.
- Po co?
- Powiemy, że się dostałyśmy dalej. Zaproś go tu.
Przyjaciółka zadzwoniła do narzeczonego i zaprosiła go. Jak mogłam się spodziewać chwilę później przyszedł z Louisem. Harry podszedł do mnie, przytulił i pogratulował, chwilę później podszedł Louis, a ja spuściłam głowę w dół. Podniósł ją za podbródek, tak że patrzyłam mu prosto w oczy.
- Gniewasz się jeszcze? – spytał, a ja nie mogłam nic wykrztusić z siebie, kolejny raz zakochałam się w jego oczach  – ej, kochanie? – złapał mnie za rękę, znowu mnie zabolała.
- Ałłłć. Puść mnie! – powiedziałam
- Co cię tak boli? Pokażesz mi w końcu tą rękę? – spytał, a ja podciągnęłam rękawy.
- Zadowolony? A teraz mnie zostaw. Chce być sama. – Wybiegłam z domu. Stanęłam pod jakimś drzewem, włożyłam słuchawki i zaczęłam słuchać „Right Now”. Słysząc słowa „
Right now I wish you were here with me 'Cause right now Everything is new to me You know I can't fight the feeling And every night I feel it Right now I wish you were here with me” od razu lecą mi łzy. Zsunęłam się na ziemię i oparta o drzewo słuchałam dalej. Nagle zobaczyłam przed sobą osobę, która była mi bardzo bliska. Był to Harry. Podał mi rękę i mnie podniósł. Wtuliłam się w chłopaka i popłakałam.
- Bella. Musisz jechać teraz ze mną. – powiedział, a w jego głosie usłyszałam strach.
- Gdzie mam jechać? – popatrzyłam na loczka, a on pokazał mi twitta Louisa. „Dziękuję, że byliście ze mną przez ten cały czas. Niestety dzisiaj się z wami żegnam. Bez Belli mój świat nie istnieje. Ostatni punkt mojej życiowej ścieżki – dach klubu „The Ends””.
- Harry co to jest? – spytałam z przerażeniem.
- Chodź jedziemy na ten cholerny dach.
Szybko pobiegliśmy do auta i pojechaliśmy. Klub był niedaleko więc chwilę później byliśmy na miejscu. Na dole było pełno paparazzi. Wjechałam windą do góry. Louis stał na krańcu dachu.
- Louis! – krzyknęłam.
- Bella ? Co ty tu robisz?
- Przyszłam po ciebie. – podeszłam powoli do niego.
- Gniewasz się jeszcze? – spytał
- Tak, ale to nie powód do samobójstwa.
- Żegnaj Bello. – Louis był już jedną nogą poza dachem, podeszłam bliżej i złapałam go za nadgarstek jednocześnie go przyciągając do siebie – puść mnie! I pozwól dokończyć to co zacząłem! – chłopak wrócił na miejsce, z którego przed chwilą go zabrałam.

czwartek, 9 stycznia 2014

Rozdział 9 "Romantyzm"

Gdy się obudziłam zobaczyłam, że mam na telefonie sześć nieodebranych połączeń. Wszystkie od Zayna. Popatrzyłam na zegarek. Była dwunasta, a o dziesiątej miałam jechać z Mulatem na zakupy. Od razu zadzwoniłam do przyjaciela.
- Hej Zayn, przepraszam, ale Louis przyszedł w nocy i rozumiesz. – próbowałam się tłumaczyć
- Rozumiem. To, o której jedziemy ?
- Za godzinę. Muszę tylko zjeść, pomalować się, ubrać i wyrzucić Louisa z domu.
- Dobra to za godzinę. Podjadę po ciebie.
- Dobra, ale ja prowadzę – powiedziałam
- Okej, to idź się szykuj. Narka – rozłączył się.
Wstałam z łóżka, poszłam do garderoby i wyciągnęłam moją ulubioną sukienkę i szpilki. Zeszłam na dół, żeby zrobić śniadanie, uznałam, że czas zacząć się odchudzać. Wyciągnęłam z szafki miskę, z lodówki sałatę, pomidora, kukurydzę i ogórka i zrobiłam sobie sałatkę. Zjadłam i poszłam do góry do łazienki umyć zęby i zrobić lekki makijaż. Chwilę później wstał Louis. Podszedł do mnie gdy patrzyłam w lustro, objął mnie od tyłu w pasie i pocałował w szyje.
- Dla kogo się tak wystroiłaś ? Kto jest tym szczęściarzem ? – zaśmiał się Lou.
- A jak myślisz ? – droczyłam się
- No nie wiem. Dla mnie ? – spytał z uśmiechem.
- Nie dla Zayna – powiedziałam z poważną miną, ale gdy zobaczyłam jak Tommo posmutniał to zmiękłam, obróciłam się i powiedziałam -  żartuje kotku, idę na miasto z Zaynem… - zadzwonił dzwonek do drzwi - … przepraszam, później ci wszystko wytłumaczę. Pa – pocałowałam chłopaka i zeszłam na dół.
- Hej ! – pocałowałam przyjaciela w policzek – idziemy ?
- Hej bejb ! Chodź.
Zayn rzucił mi kluczyki,  wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do galerii.
Chodziliśmy po sklepach dobre pięć godzin. Wybraliśmy dla Malika białą koszulę, marynarkę zapinaną na jeden guzik oraz czarne jeansy, a do tego wszystkiego czarne lakierkowane buty. Wyglądał bajecznie. Perrie na pewno się spodoba. Wróciliśmy do domu. Poprosiłam Madzię, żeby się nim zajęła. Zadzwoniłam do Louisa, ale nie odbierał, więc pojechałam do niego. Weszłam do domu. Na kanapie siedział Harry.
- Siema, jest Tommo ? – spytałam Loczka
- Jest. Chyba siedzi u siebie.
- Dzięki – pobiegłam na górę.
Zapukałam do pokoju Louisa. Weszłam do środka. Louis spał, położyłam się obok niego i bawiłam się jego włosami. Były takie miękkie.
- Kochanie, jedziesz ze mną ? – próbowałam budzić Lou – hej Misiu, wstawaj ! – Widziałam, że Louis już nie śpi. Droczył się ze mną i udawał, że śpi.
- Skarbie wstawaj, masz dziesięć sekund jak nie wstaniesz to zapomnij o wspólnym wieczorze dzisiaj, a mam ochotę na … - nagle Louis zerwał się z łóżka.
- Ty jeszcze nie gotowa ? Przecież wychodzimy. A gdzie wychodzimy jeśli można spytać ?
- Wiedziałam, że to za działa. Ale pozwól mi dokończyć. Mam ochotę na spanie do rana.
- to ja idę spać – położył się na łóżko
- żartuje Lou, mam ochotę na ciebie – powiedziałam z uśmiechem.
Louis złapał, mnie za rękę i zeszliśmy na dół. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy na zakupy i załatwić kilka spraw. Kupiliśmy bukiet złożony z 200 róż koloru czerwono-białego. Pojechaliśmy jeszcze po stół, krzesła i ozdoby. Louis zawiózł mnie na miejsce, a sam pojechał po projektor i kanapę oraz lunetę. Ja wjechałam na dach i zaczęłam dekorować. Rozwiesiłam pełno balonów, ustawiłam stół i nakryłam go obrusem, na środku postawiłam wazon z kwiatami i świeczki. Położyłam naczynia. Na stoliku obok postawiłam szampana, wino i whiskey. Gdy skończyłam przyszedł Lou z Liamem. Przywieźli rzeczy, po które pojechał mój narzeczony. Ustawiliśmy kanapę przodem do ściany, na której wyświetlimy film. Lunetę postawiliśmy niedaleko. Zbliżała się godzina 20, więc powoli kończyliśmy. Położyliśmy na łóżko koce i poduszki, żeby nie zmarzli. Louis schował kamerę, chcieliśmy pooglądać jak mija im randka, czy nie trzeba im pomóc. Zatrudniliśmy również kucharza, który miał gotować naszym gołąbkom. Wszystko musiało być idealne, przejmowałam się tą randką bardziej niż Zayn.
- Kochanie, może już pojedziemy ? Za chwilę będą tu nasi zakochani. – powiedział Louis.
- Tak, chodźcie – Lou objął mnie w pasie i poszliśmy w stronę auta.
- Skarbie mogę prowadzić ? – spytałam
- Jasne. Łap kluczyki – rzucił mi kluczyki. Weszliśmy do auta, Liam usiadł z tyłu i pojechaliśmy do domu. Zawiozłam Liama do domu chłopców, a później pojechałam z Louisem do mnie. Weszliśmy do środka, poszliśmy do salonu, tam na kanapie zobaczyliśmy płaczącą Madzię. Podbiegłam do przyjaciółki i ją przytuliłam.
- Madziu co się stało? Czemu płaczesz? – spytałam
- Harry mnie zostawił – wybuchła płaczem.
- Jak to cię zostawił?
- No tak, przyszedł tu i zobaczył jak pomagam Zaynowi się ubrać. Powiedziałam Malikowi, że jest przystojny, że podoba mi się jego strój. Harry to słyszał, podszedł do mnie i zaczął wrzeszczeć. Nie dał mi dojść do słowa. Powiedział, że między nami koniec, trzasnął drzwiami i wyszedł. Przecież ja nic nie zrobiłam, pocieszałam tylko mulata, bo chciał się wycofać. Dodawałam mu otuchy. – Tłumaczyła się.
- Nie przejmuj się, idź do niego i pogadaj z nim. Jak chcesz pójdziemy z tobą, ale najpierw napisz smsa Zaynowi, żeby się nie stresował.
Madzia postąpiła tak, jak jej powiedziałam. Poszliśmy do domu One Direction. Harry nie chciał nas widzieć, więc zamknął się w pokoju. Magda poszła na górę i z tego co słyszałam rozmawiała z Harrym przez drzwi, chyba nie chciał jej wpuścić. Nagle przyjaciółka zeszła na dół cała rozmazana.
- On nie chce mnie znać. Nawet mnie nie słuchał – przyjaciółka wtuliła się w tors mojego narzeczonego. Podeszłam do niej i pocieszałam ją.
- Harry! Złaź na dół! – krzyknął Louis – schodzisz czy nie ?
- Zostaw go Tommo, przejdzie mu i sam zejdzie. – powiedziałam do narzeczonego - Zaraz wracam – poszłam do góry, stałam pod sypialnią loczka i waliłam w drzwi, gdy się zdenerwowałam ściągnęłam wsuwkę z głowy i otworzyłam nią zamek. Weszłam do środka i zobaczyłam Harrego jak się tnie. Podeszłam do niego, wyrwałam mu żyletkę z ręki i zaczęłam wrzeszczeć:
- Pogięło cię? Co ty odwalasz?
- A nie widać, wyjdź z pokoju i idź zająć się swoim Louiskiem – powiedział ze złością w oczach.
- Nie przeginaj Styles! - Złapałam go za nadgarstek, na którym były rany – Posłuchaj mnie! Madzia wcale cię nie zdradza. Zayn nie chciał, aby ktokolwiek wiedział o tym, że ma randkę z Perrie. Poprosił mnie, żebym pomogła mu ze strojem. Pojechałam z nim na zakupy, a później poprosiłam Magdę, żeby pomogła mu się ubrać, bo ja byłam zajęta planowaniem randki. Gdy wszedłeś Madzia dodawała mu otuchy, bo chciał zrezygnować, twierdząc, że brzydko wygląda. A ty ? Ty nawet nie… - przerwał mi.
- Nie pozwoliłem jej dojść do słowa. Jaki ja jestem głupi. Nie zasługuję na nią. Muszę ją przeprosić. Dziękuję ci Bello. Zawsze mogę na ciebie liczyć – chłopak pocałował mnie w policzek, wstał i szedł w stronę drzwi.
- Harry chodź tu na chwilę – zawołałam chłopaka w lokach – poczekaj chwile – poszłam do łazienki po bandaż, musiałam zakryć jego rany.
Po zrobieniu opatrunku zeszłam na dół, a Harry powiedział, że musi coś zrobić. Na kanapie siedziała czwórka moich przyjaciół. Zaczęli zadawać mi pytania :
- I co gadałaś z nim ? – spytał Louis
- Co mówił ? – spytał Niall
- Ej, kochanie co masz na ręce? Pokaż.
- Nic nie mam – schowałam rękę za siebie. Louis złapał mnie za nadgarstek i zobaczył dłoń całą w krwi Styles.
- Co ty mu zrobiłaś? – rzuciła się na mnie Madzia
- Nic mu nie zrobiłam.
Po kilku minutach zszedł Harry w garniturze, w ręce trzymał kwiaty, po które musiał wyjść przez okno do kwiaciarni obok. Podszedł do Madzi uklęknął na kolana i patrząc Magdzie w oczy zaczął ją przepraszać.
- Przepraszam, że tak zareagowałem, jestem bardzo zazdrosny o ciebie i nasze dziecko. Nie wysłuchałem cię, przepraszam za to. Obiecuję, że to się już nie powtórzy. Wybaczysz mi ?
- Harry wstań – powiedziała przyjaciółka, a loczek wstał – wybaczę ci, bo cię kocham, ale proszę cię nie rób więcej mi tego.  Nie mogę się denerwować w takim stanie… – Magda zobaczyła bandaż na ręce Harrego, popatrzyła na mnie, a ja odwróciłam wzrok.
- Kochanie co to jest? – spytała Hazzę, po czym odwinęła bandaż i zobaczyła rany po cięciu – Ciąłeś się? Dlaczego?
- Bo nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Nie będę cię prosił o bycie ponownie moją dziewczyną, ale… - Harry znowu uklęknął na kolana, sięgnął do kieszeni i wyciągnął małe pudełeczko, otworzył je i zobaczyliśmy piękny pierścionek - … chcę cię poprosić o spędzenia reszty życia ze mną jako Magdalena Styles. Kocham cię i przy wszystkich pytam. Zostaniesz moją żoną? – Madzia się popłakała uklęknęła przed Harrym i pocałowała go namiętnie w usta.
- Tak! – wykrzyczała po czym Harry pocałował ją długim namiętnym pocałunkiem. Louis otworzył szampana i oblał nim nasze świeżo zaręczone gołąbki. Wypiliśmy drugiego szampana i usiedliśmy na kanapie. Louis włączył telewizor i podłączył do niego laptopa. Wszyscy razem oglądaliśmy randkę Zayna i Perrie. Właśnie pili szampana patrząc sobie głęboko w oczy. Nagle wstali od stołu i zaczęli tańczyć. Perrie wyglądała cudownie. Jej piękna chabrowa sukienka do ziemi pasowała do dekoracji. Chyba się zmęczyli bo usiedli na kanapie i włączyli film. Siedzieli trzymając się za ręce. Perrie oparła głowę o ramie Zayna i oglądali dalej. Po 15 minutach Perrie nagle usiadła na kolanach Zyna przodem do niego i zaczęli się całować. Zayn rozpiął jej sukienkę pokazując kucharzowi ręką, żeby wyszedł.
- O! Rozkręca się idę po popcorn – krzyknął Niall.
Podeszłam do telewizora i go wyłączyłam.
- Trochę prywatności.
- Bella nie wygłupiaj się włącz to! – powiedział Louis.
- Nie. Nie ma mowy – zabrałam baterię i kabel z Laptopa i poszłam do pokoju Louisa. Chwilę później przyszedł mój narzeczony. Pocałował mnie.
- Louis nie dam ci kabla.
- Nie chcę kabla chcę ciebie – znowu mnie pocałował, chwilę później znaleźliśmy się na łóżku. Louis wyciągnął kajdanki i przypiął mnie do łóżka.
- Kocham cię Lou. - Pocałowałam chłopaka, a ten wstał, zabrał kabel i pobiegł na dół – Louis! – krzyknęłam.
- Kocham cię ! – usłyszałam z dołu.
Ktoś zapukał do drzwi. To była Madzia, zaczęła się śmiać.
- rozepnij mnie, a nie się śmiejesz – powiedziałam przez śmiech, a przyjaciółka mnie rozkuła. Zbiegłam na dół, Louis dopiero podłączył laptopa, pokazał się obraz, a na nim Zayn zapinający koszule.
- I dobrze wam tak – zaczęłam się śmiać.
Louis popatrzył na mnie wzrokiem, którym zawsze mnie uwodzi, podszedł do mnie, podniósł za pośladki tak abym oplotła go nogami i złączył nasze usta. Wszedł na górę nie przerywając pocałunku, położył mnie na łóżku, a sam znalazł się nade mną. Chciałam dominować więc zamieniliśmy się rolami . Przypięłam Tomlinsona do łóżka.
- To mi się podoba – powiedział Louis
- Mi też … - wstałam z łóżka zapięłam bluzkę i ubrałam buty - … będę za dwie godziny. Powodzenia.
Wyszłam z pokoju i zeszłam do salonu oglądać dalej.
- Tak szybko? A gdzie Louis? – spytał Harry.
- Idź zobacz do sypialni – Hazza wstał i razem z Niallem i Liamem poszli do sypialni Lou.
Usłyszałam śmiechy.
- Co ona ci zrobiła? Hahaha
- Ale się wkopałeś. – mówili chłopcy śmiejąc się
- Lepiej mi pomóżcie – krzyknął Louis.
Chwilę później zeszła cała czwórka. Louis popatrzył na mnie wzrokiem zabójcy. Chwilę później zaczął mnie gonić. Uciekłam na górę do sypialni i schowałam się pod łóżko. Tomlinson wszedł do pokoju rozejrzał się i wyszedł. Wyszłam z mojej kryjówki i poszłam powoli do drzwi, otworzyłam je i rozejrzałam się wokół. Nikogo nie było, ale nagle ktoś złapał mnie za biodra i pocałował w szyję. Poczułam zapach perfum Louisa.
- Mam cię. Teraz mi nie uciekniesz.
- Nie mam zamiaru – powiedziałam , po czym się odwróciłam i pocałowałam chłopaka. Nie wiem kiedy znaleźliśmy się na łóżku. Louis wziął kajdanki i spiął mi jedną rękę, a ja drugą ręką przypięłam się do jego ręki. Splotliśmy nasze palce i zaczęliśmy grą wstępną. Później jak zwykle oddaliśmy się sobie. Następnego dnia rano po przebudzeniu się poszłam wziąć prysznic. Łazienka była zajęta, więc poczekałam przed drzwiami. Chwilę później wyszła z niej blondynka.
- Cześć jestem Perrie. Dziewczyna Zayna – podała mi rękę – Ty jesteś Bella ? Narzeczona Louisa?
- Tak. Cześć. I jak minęła wam randka? – spytałam
- Było tak … tak magicznie. Dziękuję ci.
- Ale za co mi dziękujesz?
- Zayn powiedział mi, że to wszystko twoja robota – powiedziała dziewczyna z uśmiechem.
- Nie ma za co. To dla mnie przyjemność, w końcu Zayn to mój przyjaciel. Teraz jesteś z Zaynem, więc witam cię w naszej rodzince. Co powiesz na małe zakupy? Tak, żeby się lepiej poznać.
- Z chęcią. To co dzisiaj o 16?
- Jasne. A właśnie, nie zdziw się jak zrobisz sobie śniadanie, a za chwilę go nie będzie. Mieszkamy w końcu z Niallem. – Zaśmiałam się.
- Dzięki za informację. Zejdę na dół, będę w kuchni. Może pomożesz mi zrobić jedzenie. Jeszcze nie ogarniam gdzie co jest.
- Pewnie tylko się wykąpie.
- Dobra to czekam na dole.
Weszłam pod prysznic, właśnie tego mi było trzeba. Po odświeżeniu się zrobiłam lekki make-up. Zeszłam do kuchni, Perrie szukała czegoś w szafkach.
- Czego szukasz? – spytałam dziewczyny.
- Nigdzie nie umiem znaleźć miski na sałatkę.
- Zobacz w środkowej szufladzie, tam powinna być jakaś.
- O jest. Dzięki Iza. Mogę tak do ciebie mówić ? – spytała nieśmiało
- Tak, możesz. Mówili tak do mnie w Polsce. Najbliżsi mówili do mnie Bells, Bella, a reszta Iza. A ty mów jak chcesz.
- Okej. To co robimy chłopakom? Myślałam o sałatce greckiej, tosty i kiełbaski. Oraz mocna kawa dla każdego.
- Hmmm. Dobry pomysł, ale lepiej zrobić kawę do jednego dzbanka, a herbatę do drugiego. Madzia nie lubi kawy. A tak w ogóle ze względu na to, że jesteś z Malikiem muszę ci opowiedzieć, co się dzieje w naszej rodzince. A więc Lou jest ze mną zaręczony, Madzia z Harrym również… - przerwała mi.
- Czekaj, Madzia i Harry się zaręczyli ?
- Tak wczoraj Hazza poprosił moją przyjaciółkę o rękę.
- To super. A resztę już wiem.
- No nie do końca wiesz. Madzia jest w ciąży z Loczkiem. A ja byłam dwa razy w ciąży, ale poroniłam – popłakałam się, a Pezz mnie przytuliła.
- Jejku tego nie wiedziałam, Bella nie płacz wszystko się ułoży – próbowała mnie pocieszać. Czułam, że mogę jej zaufać.
- Perrie mogę ci o czymś powiedzieć ? Ale obiecaj, że nie będziesz wrzeszczeć.
- Obiecuję.
- Wiesz jak przygotowywaliśmy wszystko na dachu, to Louis schował kamerę, widzieliśmy waszą randkę.
- Wszystko widzieliście? – spytała zdziwiona blondynka.
- Jeśli chodzi ci o to co robiliście z Zaynem na kanapie to nie. Jak usiadłaś Zaynowi na kolana to wyłączyłam laptopa i zabrałam kabel i baterię do siebie do pokoju. Jak Louis odzyskał ładowarkę i podłączył do telewizora to Zayn zapinał koszulkę. Także tego nie widzieliśmy. Uznałam, że przyda wam się trochę prywatności. Ale nie jesteś zła?
- Nie no co ty. Dziękuję, że pomyślałaś. Iza jesteś ze mną szczera, zaufałaś mi, więc też muszę ci coś powiedzieć. Tak naprawdę spotykam się z Zaynem już od dwóch miesięcy. – zatkało mnie
- Naprawdę, czemu nic nam nie powiedział ?
- Bo go porosiłam, żeby to zostało między nami. Chciałam udowodnić mamie, że wygram x-Factor dzięki moim zdolnościom, a nie dzięki sławnemu chłopakowi – tłumaczyła.
- No i udowodniłaś. A tak w ogóle to ci jeszcze nie pogratulowałam. Dlatego teraz ci gratuluje z całego serca – przytuliłam Perrie.
- Dziękuję. Dobra robimy to śniadanie.
Nakryłyśmy do stołu, położyłyśmy jedzenie na środku, i poszłyśmy budzić chłopaków i Madzię. Najpierw poszłam do Harrego i Madzi. Oni od razu zeszli na dół, tam czekał już na nich Liam, który zszedł samowolnie. Poszłam jeszcze obudzić Nialla, który słysząc słowo śniadanie wybiegł z pokoju. Na końcu poszłam do Louisa, jeszcze spał, zrzuciłam go z łóżka. Nagle się podniósł i zaczął mnie gonić. Zbiegłam na dół, czekali tam wszyscy oprócz Zayna i Pezz.
- Zayn! Śniadanie. – krzyknął Harry.
- Już idę – powiedział Zayn schodząc po schodach.
- Kochani to moja dziewczyna – zaraz za nim wyszła Perrie trzymając go za rękę.
- Hej. Mam na imię Perrie, ale mówcie mi Pezz.
- Hej Perrie! Słyszałem, że ostro było – krzyknął Niall, a Louis walnął mu w głowę.
- Niall, idź sprawdź czy nie ma cię w pokoju – powiedział Zayn, a wszyscy zaczęli się śmiać.
Usiedliśmy wszyscy do stołu i zaczęliśmy jeść.
- Smakowało? – Spytałam
- Tak. Bardzo. Jesteś cudowna Bella – powiedział Malik.
- Nie mi dziękuj tylko swojej dziewczynie.
Zayn pocałował Perrie, a Louis mnie szturchnął.
- Co chcesz? – spytałam Lou.
- Mówiłaś Perrie o kamerze? – szeptał
- Tak. Spokojnie nie gniewa się. I dziękuje nam za przygotowanie dachu.
Louis pocałował mnie,  po czym podziękował Perrie i odszedł od stołu.
- Niall, Harry posprzątacie ? – spytałam.
- Tak jasne – odpowiedział Harry, a Liam oznajmił, że im pomoże.
- My z Madzią idziemy szykować się na próbę.
Poszłyśmy z przyjaciółką na górę. Ubrałam miętową sukienkę i czarne dodatki, a włosy upięłam w kokardę. Madzia ubrała taką samą sukienkę tylko różową. Wyszłyśmy po Lenę, ona nie mogła zostawić Amelki samej, więc wzięła ją ze sobą. Pojechaliśmy do restauracji Leny. Tam zaczęłyśmy próby. Napisałam piosenkę, którą przećwiczyłyśmy.
-To piosenka, którą napisałam miesiąc po przyjeździe do Londynu. Jest bardzo blisko mojego serca, ponieważ jest o mnie i Louisie – powiedziałam dziewczynom.
- Wiemy, dlatego to ty ją zaśpiewasz w x-Factor. Musimy teraz codziennie ćwiczyć, już za trzy dni casting – powiedziała Lena.
Ćwiczyliśmy dalej, poprosiłam dziewczyny, żeby nie mówiły nic chłopakom o mojej piosence. Po skończonej próbie wróciłyśmy do domu. Zaprosiłam Lenę do nas. Urządziłyśmy sobie babski wieczór. Pooglądaliśmy filmy, zjadłyśmy pizzę i pośpiewałyśmy sobie. Później położyliśmy się spać. O drugiej w nocy obudziło mnie pukanie w szybę w moim pokoju. Otworzyłam drzwi balkonowe i wyszłam zobaczyć kto to. Okazało się, że to Louis.
- Co ty tu robisz? Obudziłeś mnie. – naskoczyłam na niego.
- Też się cieszę, że cię widzę kochanie – powiedział i pocałował mnie.
- Odpowiesz mi na pytanie? – powiedziałam z groźną miną.
- Chciałem poczuć twój zapach, twój dotyk … - złapał moją rękę i położył ją sobie na twarzy - … twój oddech na mojej szyi, twój smak – chłopak wpił się w moje usta. Odwzajemniłam pocałunek.
- Kocham Cię – powiedziałam między pocałunkami.
- Też cię kocham – oderwaliśmy się od siebie.
-  Dobra, zostajesz czy idziesz do siebie ? – spytałam Tomlinsona.
- Zabieram cię na imprezę – powiedział patrząc mi w oczy.
- Louis nie mogę iść. Nie zostawię dziewczyn samych.
- O to się nie martw. Jutro im wszystko wytłumaczę. Przebieraj się i idziemy – nie mogłam mu odmówić, jak zawsze mnie przekonał.
Ubrałam łososiową sukienkę bez ramiączek do połowy ud. Złapałam Louisa za rękę i powoli zeszliśmy na dół tak, aby dziewczyny nas nie usłyszały. Wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy do klubu. Usiedliśmy przy stoliku, do którego podszedł chwilę później Liam. Przyszedł z jakąś dziewczyną.
- Hej to jest Caroline, moja znajoma.
- Hej jestem Izabella, ale mów mi Bella, a to jest Louis… - przerwała mi.
- Cześć Louis – usiadła gwałtownie obok niego.
- … mój narzeczony – dokończyłam.
- Idziemy tańczyć? – spytał mnie Lou
- Jasne – złapał mnie za rękę i ruszyliśmy na parkiet. Tańczyliśmy do dwóch piosenek. Poszliśmy się napić i znowu na parkiet. Widziałam zazdrość w oczach Caroline, ale nie zwracałam na to uwagi. Patrząc prosto na nią pocałowałam Louisa. Nagle Caroline wstała i wyszła na zewnątrz.
- Kochanie idę się przewietrzyć – powiedziałam.
- Dobrze, wracaj zaraz.
Wyszłam przed budynek. Tam na murku siedziała znajoma Liama. Paliła papierosa. Podeszłam do niej.
- Ty palisz? – spytałam
- A co cię to interesuje? – popatrzyła na mnie. Przeraziłam się tonem jej głosu.
- Przepraszam tak spytałam. Więc jesteś znajomą Liama? – spytałam z zaciekawieniem.
- Nie twoja sprawa – zgasiła papierosa i weszła do środka.
Poszłam za nią. Podeszła do Louisa i poprosiła go do tańca. Louis nie chciał być nie miły, więc się zgodził. Akurat leciała wolna piosenka. Zdenerwowałam się widząc mojego narzeczonego tańczącego przytulańca z dziewczyną, która mnie irytuje. Nagle zobaczyłam złość w oczach Caroline. Czułam, że zaraz zrobi coś co mnie zaboli. Nie myliłam się. Pocałowała Louisa. Na szczęście Lou odepchnął ją i podbiegł do mnie. Widział, że płaczę.
- Kochanie, to nie tak jak myślisz. Ja nie chciałem, to ona mnie pocałowała. Przepraszam.
- Wiem. Chciała mi zrobić na złość. Idziemy do domu? Nie mam zamiaru siedzieć tu z nią.
- Dobra to wstawaj i idziemy.
Wyszliśmy z klubu, Louis złapał mnie w pasie i poszliśmy do samochodu. Zasnęłam po drodze. Obudziłam się w domu. Louisa nie było. Chyba poszedł do siebie. Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Otwarte ! – krzyknęłam, a do pokoju weszły dziewczyny.
- Cały dzień spałaś, jak tak możesz? – powiedziała Madzia.
- Co, która jest godzina ?
- 19. Miałaś twardy sen – powiedziała Lena.
- A co z próbą ? – spytałam zdezorientowana
- Zrobimy ją teraz. Tutaj. – powiedziała Magda.
- To na co jeszcze czekacie ? – wstałam z łóżka i zeszłyśmy do salonu.
Tam zrobiłyśmy sobie małą próbę. Po skończeniu poszłam spać dalej.
Następny dzień spędziłam w restauracji na próbach. Cały dzień przygotowywałyśmy się na jutrzejszy występ.



I jak ? podoba się.
10 komentarzy i next :D
Ale musi być 10 !!!
 W X rozdziale będzie piosenka, którą napisałam :D

Kocham Was !!!
Louisowa OneD

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Blog

Hej. !

Informuję was, że z dniem dzisiejszym, tj. 06.01.2014 zawieszam bloga.

Nikt go nie czyta. Gdy myślałam, że już się rozkręca myliłam się.

Blog będzie zawieszony do czasu, aż pod rozdziałem 8 będzie 10 komentarzy.

Przepraszam, mam nadzieję, że mnie rozumiecie.

Ja postaram się przez ten czas napisać co najmniej 5 rozdziałów.
 
Pozdrawiam
Louisowa OneD

czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 8 "Nowa Miłość"


Gdy dolecieliśmy do Londynu na lotnisku czekał na nas Harry.
- Cześć kochanie – pocałował moją przyjaciółkę w czółko – jedziemy ?
- Jasne – powiedziałam.
Pojechaliśmy do domu. Nie chciałam wchodzić do środka. Wiedziałam, że spotkam tam Louisa. Ciężko było spojrzeć mu w oczy. W końcu się przełamałam. Weszliśmy do środka. Louisa tam nie było.
- Gdzie jest Lou ? –spytałam
- Na górze - odpowiedział Niall – od wczoraj nie wychodzi z pokoju.
Pobiegłam na górę. Zapukałam w drzwi.
- Zostawcie mnie. Proszę was. – krzyknął – nie chce nikogo widzieć.
Weszłam do środka.
-Mnie też nie chcesz widzieć ? – spytałam z uśmiechem na twarzy.
- Kochanie co ty tu robisz ? Miałaś być w Polsce.
- Wróciłam po swoje rzeczy. Przyszłam się pożegnać. Chodź i mnie przytul – rozszerzyłam ręce, wtuliłam się w Louisa.
- Mogę cię o coś poprosić ? Obiecuję, że to będzie moje ostatnie zdanie do ciebie – zaczęłam – Pocałuj mnie i nie przestawaj całować.
- Bello nie mogę. Zdradziłem cię – powiedział patrząc mi w oczy.
- Zapomnij o tym, teraz liczymy się my. Pocałuj mnie.
Czułam jego zapach, był taki piękny. Tęskniłam za tym. Zbliżył niepewnie swoje usta do moich. Widziałam, że się bał więc to ja go pocałowałam. Po 20 minutach namiętnych pocałunków usiedliśmy na łóżku. Czułam, że teraz z Louisem jesteśmy jeszcze bliżej. Przetrwaliśmy najtrudniejszą próbę.
- Wiesz Lou podziękuj Madzi, za to, że tu jestem. Ona mi przypomniała, że to ty jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.
- Dziękuję ci za drugą szansę. Kocham cię.
- Też cię kocham. Chodź na dół. – złapałam go za rękę .
- Idź, ja zaraz przyjdę – pocałował mnie w czułko.
Zeszłam na dół. Zobaczyłam, że wszyscy nagle zaczęli na mnie patrzeć.
- Co tak na mnie patrzycie? – spytałam.
- I jak rozmawialiście ? – spytał Zayn.
- Tak rozmawialiśmy.
- I co ? –spytała Madzia
- I… - zszedł Lou, pocałował mnie i poszedł do lodówki, wziął do ust kawałek szynki.
- Co tak na mnie patrzycie ? Głodny jestem. –powiedział Louis
- … jesteśmy razem – dokończyłam.
Nagle podbiegła do mnie Magda, przytuliła mnie mocno.
- To co wspólny Misiak ? – zawołał Liam.
- Nie dotykać mojej przyszłej żony ! – zaśmiał się Lou.
- Przestań kochanie, chodź do nas.
Louis przyszedł i przytulił się z nami. I znowu byliśmy w komplecie. Nagle do Zayna zadzwonił telefon. Zadzwonili z X-Factor. Chcieli, aby chłopcy wystąpili jako goście specjalni w finale ósmej edycji. Chłopcy zgodzili się. Finał już za kilka dni. Postanowiliśmy to uczcić. Poszliśmy do restauracji, którą wybrałyśmy razem z Madzią. Po drodze rozmawiałam z nią.
- Pytałaś Harrego ? –spytałam przyjaciółki.
- Tak, przykro mi. Ale sama widzisz, że po alkoholu ludzie są zdolni do wszystkiego. Przepraszam cię za niego.
- Nic się nie stało. Już się pogodziłam z tym – przytuliłam przyjaciółkę. Poszłyśmy dalej. Weszliśmy do
“The Delaunay” – pięciogwiazdkowej restauracji w centrum Londynu. Zjedliśmy kolację i poszliśmy do domu. I tak minął kolejny dzień.
Następnego dnia, gdy się obudziłam nie było nikogo w domu. Zastanawiałam się gdzie są. Poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie, na lodówce wisiała kartka:
Jesteśmy w studio na próbie, przyjedziemy od razu jak skończymy. Madzia jest z nami. Nie chcieliśmy cię budzić.
Postanowiłam, że wyskoczę sobie na miasto. Poszłam do restauracji gdzie kiedyś pracowałam. Chciałam wrócić do pracy. Stary szef siedział za kratkami, a nowym szefem była Lena. Tyle się wydarzyło, że całkiem o niej zapomniałam. Oprócz zarządzania restauracją, Lena śpiewała w niej. Akurat trafiłam na jej występ. Gdy mnie zobaczyła, wywołała mnie na scenę. Chciała śpiewać ze mną w duecie. Zgodziłam się. Wpadłam na pomysł, że możemy stworzyć własny zespół. Opowiedziałam jej o moim pomyśle. Zgodziła się. Wciągnęłam w to jeszcze Madzię. Wróciłam do domu i opowiedziałam wszystko przyjaciółce. Magda od razu się zgodziła. Wszystkie razem spotkałyśmy się knajpce, niedaleko domu. Rozmawialiśmy o zespole, w końcu padło pytanie:
- Dziewczyny jak nazwiemy zespół ? – spytała Lena
- Może Polish Girls ? – podsunęłam pomysł
- Nie. Przereklamowane . A co powiecie na „Crazy In Love” ? – zasugerowała Magda.
- Też nie. Trochę dziwnie to brzmi, a może coś związane z naszą drugą stroną – zaczęła Lena.
- Second Face ! - Wykrzyczałyśmy wspólnie. Zaczęłyśmy się śmiać. Myślimy podobnie to już jest coś.
- Dobra, nazwę już mamy. Co będziemy śpiewać ? – spytała Lena
- Mam pamiętnik, w którym pisałam kiedyś piosenki, może coś tam znajdziemy – powiedziałam.
- Dobra, kiedy zaczynamy próby ? Co z muzyką ?
- umiem grać na fortepianie i gitarze, Madzia umie na perkusji, a ty Lena na basie.
- spoko. Jakoś to ogarniemy. To co pojutrze próba ? – odparła Madzia
- jasne, to może u nas co Madziu ? – spytałam
- okej. Jeszcze się zgadamy. Jest późno idziemy do domu ? – spytała Lena .
- Tak idziemy.
Poszłyśmy do domu. Odprowadziłyśmy Lenę i wróciłyśmy do chłopaków.
- Kochanie gdzie byłyście ? – spytał Lou podchodząc do mnie, pocałował mnie, wziął na ręce i zaniósł mnie na górę. Myślałam o co może mu chodzić. Dopiero jak położył mnie na łóżku, zrozumiałam czego chce. Ściągnął mi szpilki. Byłam w sukience więc nie trzeba było ściągać ubrań. Jakoś nie miałam ochoty na sex, ale Lou mnie tak pociągał, pragnęłam go od miesiąca.
- Louis zabezpieczyłeś się ?
- Tak. Poza tym ty bierzesz te swoje tabletki – uspokoiłam się.
Było cudownie, ale bolało mnie jak nigdy. W tamtym momencie myślałam tylko o nas. Po udanym stosunku, zasnęłam – byłam bardzo zmęczona.
W środku nocy usłyszałam trzask, który mnie obudził. Zeszłam na dół, żeby to sprawdzić. Nic jednak nie znalazłam. Gdy wchodziłam po schodach znowu go usłyszałam, ale zaraz po nim śmiech, śmiech Madzi i Harrego. Zapukałam do ich pokoju. Gdy usłyszałam „otwarte” weszłam do środka. Poznałam powód trzasków i śmiechów. Po całym pokoju latały piórka z poduszek, łóżko było połamane, a moi przyjaciele leżeli na ziemi. Pomyślałam Harry to o ostry facet. Wyszłam z pokoju. Powiedziałam, że nie chce przeszkadzać. Wróciłam do łóżka.
- Kochanie, gdzie byłaś ? – wymamrotał Tommo.
- Usłyszałam trzask. Zeszłam na dół, żeby to sprawdzić , ale okazało się jednak, że to Madzia i Harry.
- A rozumiem. Dobrze, że my mamy metalowe łóżko. – zaśmiał się.
- hahaha, gdybyśmy mieli drewniane, to już dawno byśmy spali na ziemi. Dobra idziemy spać.
- nie. Teraz mnie obudziłaś, za karę musisz mnie pocałować.
- Przepraszam kochanie nie słyszę – śmiałam się z Lou.
- mówiłem, że masz mnie pocałować – ciągnął dalej ledwo żywy
- mówiłeś coś – dalej go przedrzeźniałam patrząc w sufit.
Chwilę później Tomlinson znalazł się nade mną.
- Tak. Mówiłem, że masz mnie pocałować, ale widzę, że to ja muszę dominować w łóżku – zaczął całować mnie po szyi, schodził coraz niżej.
- Louis, Kochasz mnie ?
- Najbardziej na świecie. A czemu pytasz? – popatrzył mi w oczy.
- Zrobiłbyś dla mnie wszystko ?
- Tak i jeszcze więcej – uśmiechnął się.
- To daj mi spać – pocałowałam go i położyłam się na bok. Chwilę później czułam jego rękę na moim brzuchu. Przytulił się do mnie, po dwóch minutach zasnęłam.
Następnego dnia rano razem z Madzią i Louisem pojechaliśmy na zakupy. Zostało tylko kilka godzin do finału, więc trzeba było jechać po ciuchy dla chłopaków. Przy okazji wybrałyśmy sobie z Madzią sukienki. Po zakupach pojechaliśmy do restauracji na obiad. Byłam tak głodna, że zamówiłam chyba z 10 porcji frytek. Oczywiście nie zjadłam wszystkiego. To co zostało, zabraliśmy do domu dla Nialla.
Po powrocie do domu poszłyśmy z Madzią się szykować. Pomalowałyśmy się nawzajem, uczesałam Madzię, zrobiłam jej koka, a sama poszłam w lokach. Nagle usłyszeliśmy klakson samochodu. Louis zapukał do drzwi i spytał czy idziemy. Zeszliśmy wszyscy na dół, tam czekała już na nas limuzyna. Pojechaliśmy do studia X-Factora. Chłopcy mieli występ na samym końcu, więc usiedliśmy na widowni. Nagle na scenę weszła grupa „Little Mix”, Zayn był wpatrzony w jedną z dziewczyn, a konkretniej w Perrie Edwards. Chyba spodobała mu się. Po wykonaniu ich piosenki, Zayn poprosił nas, żebyśmy poszli za kulisy. Nie chcieliśmy zostawić przyjaciela samego, więc poszliśmy. Usiedliśmy za kulisami, Zayn cały czas kogoś szukał, chyba wiedziałam kogo. Chwilę później mulat wstał i ruszył w stronę zespołu, który właśnie zszedł ze sceny. Podszedł do blondynki i się przedstawił. Z tego co wiem to dała mu swój numer, bo wrócił taki szczęśliwy. Nagle usłyszeliśmy w głośnikach, że jest przerwa. Zayn od razu wstał i gdzieś poszedł. Razem z Lou poszliśmy za nim. Okazało się, że poszedł do kawiarni spotkać się z Perrie. Byliśmy z Lou szczęśliwi, że w końcu Malik znalazł sobie kogoś. Chwilę później usłyszeliśmy znowu ten dźwięk z głośników. Tym razem ogłosili koniec przerwy. Widziałam tylko jak jedna z czterech wokalistek Little Mix szybko się zerwała, miała kilka minut do wyjścia na scenę. Chwilę za nią wyszedł Zayn.
- I co jak było ? – spytałam, a chłopak się obrócił
- Co wy tu robicie ? Śledzicie mnie ? – przestraszył się
- Nie no co ty, chcieliśmy napić się kawy, ale nie chcieliśmy ci przeszkadzać. Dobra chodźmy, bo zaraz idziemy na scenę. – powiedział Louis.
Wróciliśmy do reszty. Chłopaki mieli jeszcze 15 minut do wyjścia na scenę. Zaczęli się przygotowywać. Te ich rytuały. Najpierw jedli żelki Haribo, a później zaczęli poprawiać wygląd. Nagle wywołali ich na scenę, wyszli i zaśpiewali „What makes you beautiful”. Po ich występie finaliści zostali wezwani na scenę. Ogłaszali wyniki.
- Ósmą edycję Brytyjskiego X-Factor wygrał … - ta niezręczna cisza trzymająca w niepewności uczestników – zespół Little Mix. I nagle wybuchły sztuczne ognie, serpentyny, dziewczyny zaczęły skakać, śmiać się i przytulać. „Też tak chcę” – pomyślałam.
- A już dzisiaj zapraszamy na casting do 9-tej edycji X-Factor UK. Pierwszy Casting już w Londynie 16 maja. Zapraszamy – powiedział prezenter.
- Kochanie słyszałeś to? – spytałam Louisa
- Co takiego ?
- No o tym castingu w Londynie. Zgłoszę się na niego.
- Naprawdę ? A sama czy z zespołem ?
- No z Second Face. Sama nie mam szans.
- Skarbie masz bardzo duże szanse. Pożyjemy, zobaczymy.
- Idziemy do domu ? - spytałam
- jasne, ale możemy się przejść i pogadać ? Albo mam jeszcze lepszy pomysł.
-jaki ? – spytałam zaciekawiona
- A, niespodzianka – pocałował mnie namiętnie w usta.
Narzeczony złapał mnie za rękę i poszliśmy gdzieś. Nie miałam pojęcia dokąd mnie prowadzi. Weszliśmy do jakiegoś budynku. Pojechaliśmy windą na dach. Weszliśmy po schodach na jeszcze wyższy poziom. Stanęłam i zobaczyłam helikopter.
- To co lecimy ? – spytał Lou, przytulając mnie od tyłu.
- Umiesz latać ? – zdziwiłam się, nic mi o tym nie wspominał
- Tak, nie wiedziałaś ?
- Nie.
- To widzisz, właśnie się dowiedziałaś kolejnej rzeczy o mnie. Chodź lecimy.
Wsiedliśmy do helikoptera i wznieśliśmy się w górę. Lataliśmy nad Londynem przez kilka godzin. Gdy zgłodnieliśmy wróciliśmy na ten sam dach, na którym stał helikopter. Zjechaliśmy na dół i wyszliśmy z budynku. Louis wziął mnie na barana i poszliśmy do parku niedaleko. Tam na trawie leżał już koc. Położyliśmy się na nim i oglądaliśmy gwiazdy. Zobaczyłam obok koszyk pełen jedzenia. Podniosłam się i popłakałam.
- Kochanie, co się stało ? Czemu płaczesz ? Hej skarbie ?
- Przepraszam, rozkleiłam się. Kocham cię – chłopak mnie przytulił – Kotku wrócimy do domu ?
- Jasne, już dzwonię po taxi.
- Nie, przejdźmy się – złapałam go za rękę i poszliśmy w stronę domu.
Kiedy dochodziliśmy do domu chłopaków puściłam sygnała Madzi, żeby wychodziła. Wracałyśmy dzisiaj na noc do siebie. Chciałyśmy sobie zrobić taki babski wieczór.
- Nie puszczę cię kochanie, idę z wami. – powiedział Louis z miną zbitego pieska.
- Nie, nie Misiu, dzisiaj każdy śpi u siebie. Zróbcie sobie męski wieczór, idźcie do klubu, albo gdzieś. A my z Madzią musimy sobie pogadać.
- No dobrze. Ale robię to tylko dla ciebie – pocałował mnie w czółko.
- Dobra, to my spadamy, dobranoc – przytuliłam go. Widziałam jego smutną minkę, ale ją zignorowałam.
Poszłyśmy z Madzią do domu. Zamówiłyśmy pizzę. Usiadłyśmy przed telewizorem i obejrzeliśmy film. Później czesałyśmy i malowałyśmy siebie nawzajem. Gdy się tak świetnie bawiłyśmy, zadzwonił do mnie telefon.
- Halo, Bella musisz mi pomóc.
- Ale w czym ?
- Podoba mi się jedna dziewczyna, idę z nią jutro na randkę. Pomożesz mi wybrać strój ?
- Jasne, poczekaj chwilkę… - przyłożyłam telefon do pidżamy – ej Madzia nie obrazisz się jak Zayn na chwilę wpadnie ?
- No co ty. Niech wbija. – powiedziała przyjaciółka.
- … Malik masz teraz czas ? – kontynuowałam rozmowę telefoniczną
- mam, a czemu pytasz ?
- chodź do nas. Musimy pogadać.
- dobra, to już idę. Pa – rozłączył się.
- Za chwilę tu przyjdzie. Zjemy coś ? – spytałam Magdę
- No, zgłodniałam. Robimy frytki ?
- Pewnie. To ty rób, a ja zrobię herbatę.
Zagotowałam wodę i wlałam do dzbanka, zaparzyłam w nim herbatę i położyłam na stole. Przyszedł Zayn, wpuściłam go i usiadłam aby z nim porozmawiać.
- Perrie ? –spytałam
- tak. Wiem, że to głupie, ale jak ją pierwszy raz ujrzałem to się zakochałem. Rozumiesz to? Kocham ją, chociaż jej nie znam.
- Rozumiem cię. Miłość nie wybiera. A co do randki, to co planujesz ?
- Kino, restauracja.
- Wiesz co mam lepszy pomysł. Przyjdź jutro z Perrie o 21 na taras, ten na dachu, tam gdzie jest wasz helikopter . Ja jutro z Madzią przygotuje tam dla was niespodziankę. Zadzwoń do niej i powiedz, że o 20:40 podjedziesz pod jej dom. Poproś ją, żeby ubrała luźną sukienkę. Zobaczysz twoja „nowa miłość” będzie zadowolona. A teraz już wracaj do domu. Jutro o 10 podjadę po ciebie i pojedziemy na zakupy.
- Dziękuję ci. Mówiłem ci, że cię kocham ? – mówił szczęśliwy Malik.
- tak, wiem, wiem, a teraz już idź. Chcemy z Madzią pogadać.
- dobra, to idę, dobranoc
- dobranoc – wyszedł.
Razem z Madzią zjadłyśmy frytki i chwilę porozmawialiśmy. Koło czwartej nad ranem ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć. To był Louis. Podniósł mnie, a ja zaczepiłam się nogami o jego biodra. Pocałował mnie namiętnie. To był bardzo długi pocałunek. Postawił mnie na ziemię.
- Louis co ty tu robisz ? – spytałam
- Przepraszam, nie umiałem zasnąć bez ciebie. Musiałem tu przyjść.
- Ale Skarbie to miał być babski wieczór.
- Nie sądzę, że to wam się uda.
- O czym ty mówisz ?
- Obróć się! – obróciłam się i zobaczyłam Madzię i Harrego całujących się na kanapie.
- Harry !? Kiedy przyszedłeś ?
- Przed chwilą, wszedłem balkonem.
- Dobra Louis, wygrałeś. Chodź na górę. Idź się połóż, a ja pójdę wziąć prysznic. – uległam narzeczonemu.
- A mogę iść z tobą się wykąpać ? – spytał mój skarb
- Dobra chodź.
Poszliśmy do łazienki, weszliśmy pod prysznic i myliśmy się nawzajem. Te jego piękne tatuaże, bardzo mnie podniecały. Wyszliśmy z pomieszczenia w szlafrokach. A, że nie miałam klapek Lou wziął mnie na ręce i zaniósł do mojej sypialni. Położył na łóżku i zębami zaczął ściągać ze mnie szlafrok. Zaczęłam się śmiać. Gdy już rozpiął mi szlafrok i ściągnął tak, że odkrył mój tułów obróciłam się na brzuch i znowu szlafrok okrył moje ciało. Nakryłam się kołdrą i zasnęłam. Przed snem usłyszałam tylko Jak zwykle.

Przepraszam was, że to tak długo trwało, ale naprawdę się przyłożyłam do tego rozdziału. Jeśli już to czytasz to zostaw komentarz .
10 komentarzy = next :*

Proszę was o opinię.
Kocham was ! ♥
Louisowa OneD

Liebster Awards nominacje :D

Nominowane blogi :
http://one-direction-story-of-me-life.blogspot.com/
http://a-walk-a-remember.blogspot.com/
http://harrystyles-fanfictionlovestory.blogspot.com/
http://story-of-my-life-onedir3ction.blogspot.com/
http://alwaytogethe.blogspot.com/
http://spontanicznie-o-1d.blogspot.com/
http://hemilystylox.blogspot.com/
http://imaginharry.blogspot.com/
http://mojaszalonamilosc.blogspot.com/
http://mamswira1d.blogspot.com/
http://you-only-live-once-by-lolaa.blogspot.co.uk/


Pytania :

1. Jak masz na imię i ile masz lat?
2. Skąd jesteś ?
3. Od kiedy jesteś directioner ?
4. Ulubiona piosenka (1D)
5. Ulubieniec i dlaczego właśnie on ?
6. Jak to się stało, że zaczęłaś pisać bloga ?
7. Masz zwierze ?
8. Ulubiony kolor ?
9. Skąd czerpiesz motywację do pisania ?
10. Masz rodzeństwo ?
11. Opisz się w 2 zdaniach :D


Pozdrawiam Louisowa OneD