wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 14 "Zemsta"

Następnego dnia obudziłam się dosyć szybko, Louisa nie było obok mnie. Ubrałam na siebie sukienkę, która trzymała się tylko dzięki mojemu biustonoszowi z push-up’em, którego pozbawiłam ramiączek. Zeszłam na dół i zrobiłam naleśniki. Położyłam wszystko na stół i rozłożyłam naczynia. Nie miałam siły wejść po schodach w celu pobudki przyjaciół więc zaczęłam krzyczeć, ale gdy to nie pomogło podeszłam do kolumn i podłączyłam mój telefon. Włączyłam muzykę i zmieniłam głośność na maximum. Cały dom zaczął się trząść, a ja śmiać kiedy widziałam zdenerwowanych przyjaciół schodzących po schodach. Rozejrzałam się i nigdzie nie widziałam Alex, Leny i Lou.
- Gdzie reszta? – spytałam.
- Lena poszła z Amelką do domu – powiedział Li.
- Po Aly przyjechał ojciec – powiedział smutny Niall, ale gdy zobaczył na stole jedzenie nagle zaczął się śmiać.
- A gdzie Tomlinson?
- Nikt tego nie wie.
Odruchowo wyciągnęłam telefon, żeby po niego zadzwonić. Moje starania poszły na marne kiedy usłyszałam dzwonek jego telefonu dochodzący z jego sypialni. Gdy miałam rozłączyć połączenie usłyszałam głos Tomlinsona w słuchawce. Nagle zszedł na dół w ręczniku.
- Stało się coś, że dzwoniłaś? – spytał.
- To ja się martwię o ciebie. Cały czas zastanawiałam się gdzie mogłeś iść, a ty sobie siedzisz w łazience.
- Myślałem, że się domyślisz.
Popatrzyłam na niego, ale moją uwagę odwrócił Zayn, który podszedł do Louisa od tyłu i ściągnął mu ręcznik. Wszyscy zaczęli się śmiać ja też. Odruchowo podbiegłam do Louisa, stanęłam przed nim tym samym zakrywając go i zmiażdżyłam wszystkich wzrokiem.
- Bella przestań. Jest zabawa – powiedział loczek.
- To sam się rozbierz. Louis jest mój i tylko ja mogę na niego patrzeć. Usłyszałam śmiech za moimi plecami, odwróciłam się  i popatrzyłam na Louisa moim morderczym wzrokiem. Tylko się zaśmiał.
- Dalej kochanie broń mnie – powiedział mi do ucha i warknął.
- Madzia i Perrie są jedynymi osobami w pokoju, które nie widziały Louisa nago. – Powiedział Zayn.
- Nie mam nic przeciwko temu, żebyście wszyscy chodzili nago, ale Louisa tylko ja mogę rozbierać – warknęłam na Zayna.
Louis wykorzystując sytuację, że stoję do niego tyłem odpiął mi stanik i sukienka lekko się zsunęła, ale mój refleks był szybszy niż by się tego ktokolwiek spodziewał. Zdenerwowałam się na Louisa i zabrałam mu ręcznik. Podbiegłam do drzwi wejściowych i je otworzyłam. Louis przybiegł chwilę za mną i złączył nasze usta, a ja nas obracając wypchnęłam go bez ręcznika za drzwi i zamknęłam je na klucz. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Bella! Wpuść mnie! – krzyczał – otwórz te drzwi. Proszę cię. Ludzie tu chodzą i się na mnie gapią. – zaśmiał się.
- Masz pecha kochanie – powiedziałam przez śmiech – to za stanik.
Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam to lokalnej telewizji z informacją, że Louis Tomlinson siedzi pod swoim domem całkiem nago. Dziesięć minut później Louis dalej błagał, żebym go wpuściła. Już chciałam otworzyć drzwi, ale zauważyłam auta, które powoli gromadziły się przy podjeździe do domu chłopców. Madzia i Harry stali przy telewizorze i patrzyli na wydanie specjalne wiadomości, w których gościnnie wystąpił mój narzeczony. Dzięki temu iż telewizor miał długi kabel Harry podniósł telewizor i obrócił go w stronę Louisa, który nerwowo zaglądał przez szybę.
- Taka kara mu starczy? – Spytałam reszty.
- Jeszcze pytasz? Ja bym na twoim miejscu uciekał – powiedział Zayn z uśmiechem na twarzy.
- Otworzycie mu? Ja muszę się gdzieś schować. – Powiedziałam.
Przytaknęli głową, a ja szybko wbiegłam po schodach i udałam się do pokoju Harrego. Weszłam do szafy.
- Skarbie, gdzie jesteś? I tak cię znajdę. – Słyszałam głos mojego ukochanego dochodzący z jego sypialni. – Myślisz, że jak się schowasz coś ci to da?
Zaczęłam się śmiać. Nie umiałam opanować moich emocji. Schowałam się za ubraniami wiszącymi na wieszakach. Chwilę później Louis otworzył szafę. Ku mojemu zaskoczeniu miał na sobie spodenki. Chyba mnie nie zauważył, bo zamknął szafę, wyszłam zza ubrań, aby sekundę później zobaczyć Louisa, który znowu otworzył drzwi.
- No cześć piękna! – zaśmiał się.
- To ja już pójdę. – Zarumieniłam się.
Wstałam i próbowałam go wyminąć, ale nie dałam rady bo Louis złapał mnie
w pasie.
- Spokojnie Bells. Przyszedł czas na moją zemstę.
Wpił się w moje usta i przyciskając mnie do ściany zaczął całować moją szyję, po czym przeniósł się na ramiona. Jego włosy zaczęły mnie łaskotać, więc zaczęłam się wiercić.
- Kochanie przestań, nic ci to nie da
Włożył ręce pod moją sukienkę i próbował odpiąć mi stanik, na szczęście w pokoju pojawił się Harry.
- Serio Harry? Musisz nam przeszkadzać? – Louis zmierzył go wzrokiem.
- Nie wiem czy wiesz, ale jestem w swoim pokoju.
Louis popatrzył na mnie po czym wyciągnął ręce zza mojej kreacji i złapał za rękę ciągnąc mnie w stronę swojej sypialni. Powiedziałam tylko bezdźwięczne „dziękuję Hazz” i puściłam mu oczko. Kiedy szliśmy przez korytarz zaczęłam się śmiać. Louis zatrzymał się i popatrzył na mnie wzrokiem wyśmiewającym mnie.
- Hahaha przepraszam cię L…L… - nie umiałam nic powiedzieć.
- Spokojnie. Zaraz moje imię poznają wszystkie osoby w Londynie, gdy będziesz krzyczeć z rozkoszy.
- Hahahaha nie rozśmieszaj mnie. Ja krzyczeć? Wszyscy znają już twoje imię.  – zadrwiłam z niego – Za to twojej płci wszyscy są już pewni po mojej zemście.
- Bella nie wkurzaj mnie.
- Też cię kocham.
Wyrwałam się z uścisku jego ręki i zbiegłam na dół. Louis zbiegł za mną. Złapał mnie w kolanach i przerzucił sobie przez ramię. Usłyszałam dźwięk jego telefonu dochodzący z tylniej kieszeni. Włożyłam rękę w tylnią kieszeń Tomlinsona i wyciągnęłam go. Na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Leny. Przesunęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam IPhona do ucha.
- Cześć Len.
- Hej Bella. Jest Louis? Chciałam mu pogratulować występu w dzisiejszych wiadomościach. – Zaśmiała się.
- Czekaj już ci go daję.
Louis postawił mnie na ziemi i zabrał mi telefon. Rozmawiając z Len patrzył na mnie w taki sposób, że całe moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Jego nagły uśmieszek pod nosem rozluźnił mnie.
- Kochanie wychodzę z dziewczynami na zakupy – pocałowałam chłopaka w policzek.
Louis zasłonił słuchawkę ręką.
- Jeszcze z tobą nie skończyłem. Przyjdziesz na koncert?
- Myślisz, że po co idziemy na zakupy? – zadałam mu pytanie retoryczne.
- Baw się dobrze.
- Będę. Biorę auto kotku.
Razem z dziewczynami pojechałam do centrum handlowego. Wchodziliśmy do ulubionego sklepu Perrie gdy zadzwonił mój telefon.
- Hej skarbie. Wolicie obiad w domu czy w restauracji?
- Wiesz co, my zjemy na mieście. Możecie przyjechać to zjemy wszyscy razem.
- Dobrze to zadzwoń gdzie mamy przyjechać dobrze?
- Jasne. Dobra Lou muszę kończyć bo Pezz pokazała mi sukienkę. Muszę ją przymierzyć.
- A jak wygląda?
- Bardzo krótka, bez ramiączek, obcisła, a co najważniejsze czerwona.
- Tyle mi starczy. Zaraz tam będę. Chcę cię w niej zobaczyć.
- Zostań w domu. Żartowałam tylko. Po prostu muszę już kończyć bo mało mamy czasu. - Skłamałam
- Dobra. To zadzwoń jak będziecie już w restauracji. Kocham Cię.
- Też Cię kocham – rozłączyłam się.
Podeszłam do Perrie trzymającą sukienkę, którą opisywałam Louisowi.
- Powaliło cię? Pezz jestem w ciąży, jakbym ją ubrała to Lou zobaczyłby mój brzuch. Ale ty możesz ją przymierzyć.
- Nie mój styl – podeszła do sukienki , która spodobała mi się gdy ją pierwszy raz zobaczyłam – ta mi się podoba.
- Mi też – powiedziała Madzia.
- Ona jest cudowna. Chodźcie weźmiemy takie same.
Każda wzięła sobie sukienkę w swoim rozmiarze i poszłyśmy do przymierzalni.
- Jejku wyglądacie cudownie. – Powiedziała Perrie.
- Patrzyłaś w lustro jak ty cudownie wyglądasz? – spytałam przyjaciółki
- Bierzemy je. – Powiedziała Madzia.
Poszłyśmy do kasy. Dostałyśmy rabat na buty więc wszystkie trzy wzięłyśmy szpilki .Po zakupach pojechałyśmy po Lenę i Amelkę oraz Alex. Wszystkie pojechałyśmy do restauracji. Zadzwoniłam po chłopaków i dziesięć minut później byliśmy już wszyscy razem. Każdy zamówił sobie coś do jedzenia. Naprzeciwko nas siedziała jakaś dziewczyna, która od dłuższego czasu gapiła się na mojego narzeczonego. Kiedy Louis wstał i odszedł od stołu do toalety, ta poszła za nim. Od razu wstałam i poszłam za nimi. Gdy zbliżyłam się do drzwi usłyszałam głos dziewczyny dochodzący z męskiej toalety. Bez zastanowienia weszłam do środka. Louis stał i próbował wygonić dziewczynę z łazienki, ale ta ciągle kleiła się do mojego przyszłego męża. Podeszłam do niej.
- Co ty sobie wyobrażasz? Zostaw mojego narzeczonego i wyjdź stąd zanim coś ci zrobię. – Oderwałam jej ręce od torsu Louisa.
- Co ty mi możesz zrobić? Nic. Jesteś tylko jego dziwką. On cię nie kocha. Spytaj go jak było ze mną? No co Louis? Nic jej nie mówiłeś? Nie opowiadałeś jej o mnie? O nas? Jak mówiłeś, że mnie kochasz, że nigdy mnie nie zostawisz. – Stałam jak wryta i słuchałam co ta dziewczyna do mnie mówi. – Nie pamiętasz jak się kochaliśmy na aucie nad jeziorem? Jak zrobiłeś…
- Claudia przestań. To co było między nami już dawno się skończyło. Nie kocham cię już, zrozum. To ty mnie rzuciłaś. Nagle sobie o mnie przypomniałaś kiedy jestem szczęśliwy. Ogarnij się dziewczyno. Kocham Izę, ale ty nigdy nie zrozumiesz tego co jest między nami, bo nigdy tego nie doświadczyłaś. Proszę cię wyjdź stąd.
- A może powiedz swojej kochanej Izuni dlaczego z tobą zerwałam?
- Przestań. – powiedział do Claudii
Łzy poleciały mi po policzkach. Nagle poczułam gorące ręce na mojej talii. Chwilę później stałam obrócona do Louisa przodem.
- Kochanie proszę nie słuchaj jej. Ona chce zniszczyć to co jest między nami. Jest zazdrosna.
- Kocham Cię. Przetrwamy wszystko. – Pocałowałam Louisa.
- Jakie to słodkie. Ciekawe ile razy tymi ustami robił dziewczynom… - zaczęła po czym walnęłam ją pięścią w policzek.
- Zamknij ten ryj! Chodź Louis. Nie będę jej słuchać.
Złapałam Louisa za rękę i wróciliśmy do stołu.
- Kochani idziemy. Zaraz wam wytłumaczymy wszystko. – Powiedział Louis.
Wyszliśmy z restauracji i udaliśmy się w stronę parkingu.
- Powiecie w końcu co się dzieje? – spytał rozzłoszczony Harry.
- Claudia.
- A to już wszystko jasne. Nic więcej nie mów. – Zayn machnął ręką.
- Mów za siebie. My chcemy wiedzieć o co chodzi. – Madzię jak zawsze ciekawiło wszystko co się dzieje.
- Nie mówmy teraz o tym. Pogadamy w domu.
Wsiedliśmy do swoich aut i udaliśmy się do domu chłopców. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy przed telewizorem. Opowiedziałam historię z Claudią w roli głównej. Przytoczyłam wszystkie słowa, które padły. Po przeleceniu po wszystkich kanałach uznaliśmy, że pogramy w prawdę i wyzwanie.
- Ja zaczynam. – Krzyknął Louis – Niall? Co wybierasz?
- Ummm… wyzwanie.
- Chodź powiem ci na ucho.
Chwilę później mogliśmy zobaczyć Nialla, który agresywnie zbliżył się do Aly i pocałował ją namiętnie w usta.
- Dobra to ja wybieram Madzię. Prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
- Pocałuj Louisa pocałunkiem trwającym co najmniej 30 sekund.
- Niall! – krzyknął Louis.
- Kotku przestań. To jest zabawa.
Madzia wykonała zadanie. Nie przejmowałam się tą sytuacją, ponieważ byłam pewna uczuć Louisa, za to Lokers był zdenerwowany. Położyłam rękę na jego nodze.
- Przestań Harry to tylko zabawa. – Uspokajałam Hazzę.
- Jak ty to robisz? Jakaś laska w kiblu dobiera się do Louisa, mówi ci takie rzeczy, teraz widzisz Louisa całującego się z twoją przyjaciółką, a ty jak gdyby nigdy nic olewasz to i siedzisz spokojnie.
- To proste. – Popatrzyłam na Louisa –You and I
We don't wanna be like them. We can make it 'till the end. Nothing can come between You and I. Not even the Gods above. Can seperate the two of us.
Louis mnie przytulił po czym złączył nasze usta w długim namiętnym pocałunku.
- Bella, to szczęście mieć kogoś takiego jak ciebie. To zdarza się raz na milion. Dziękuję ci za to. – Ponownie złączył nasze usta.
- Fuj – powiedziała Amelia. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Liam pocałował Ami w główkę.
- Gramy dalej? Zayn co wybierasz?
- Pytanie.
- Jak chcesz nazwać wasze dziecko?
- Jeśli będzie dziewczynka to Louisa, a jeśli chłopczyk to Javadd.
- Ooo jak słodko. – Powiedziała Aly.
- Bells?
- Pytanie
- Czego jeszcze nigdy nikomu nie mówiłaś? Nawet Louisowi.
- Bardzo ciężkie pytanie. Mam brata, ale od siedmiu lat siedzi w więzieniu.
- Co się stało? Opowiadaj.
- Długa historia. Paul jest o pięć lat starszy. Siedzi za zabójstwo, ale to ja powinnam być na jego miejscu.
- Jak to?
- Wracaliśmy z kina. Było już późno i dosyć ciemno. Paul chciał mnie nauczyć prowadzić samochód. Pokazywał mi jak się jeździ popisując się. Wszystko było dobrze dopóki samochód jechał. Nagle zabrakło paliwa więc Paul był zmuszony iść na stację. Nie było go pół godziny. Zaczęłam się martwić i poszłam w stronę stacji benzynowej. Kiedy zobaczyłam grupkę pijanych ludzi biegnących w moją stronę wycofałam się i zaczęłam biec w stronę auta, ale coś mnie zatrzymało – popłakałam się, ale kontynuowałam – jakiś oblech złapał mnie w nadgarstku. Kiedy zbliżył swoje usta do mojej twarzy poczułam alkohol. Teraz przez niego mam odruch wymiotny kiedy ktoś nietrzeźwy zbliży się do mnie i wyczuję procenty. Wracając do tamtej nocy. Walnęłam mu w policzek, a on złapał mój drugi nadgarstek i wykręcił mi rękę, tak że położyłam się na chodniku. Chwilę później usłyszałam jakiś jęk. Okazało się, że to Paul pobił mojego oprawcę, a reszta uciekła. Leżący na ziemi człowiek był nieprzytomny. Zostawiliśmy go tam. Następnego dnia w wiadomościach zobaczyliśmy ulicę, na której to wszystko się zdarzyło. Głos w tle przekazywał informacje. Człowiek, którego rano znaleźli jacyś przechodnie trafił do szpitala. Ulżyło mi na myśl, że żyje, ale nie na długo. Dzień później zmarł w szpitalu.
- To przykre, ale dlaczego powiedziałaś, że powinnaś być na miejscu brata? – spytała Pezz
- Gdybym nie wyszła wtedy z auta nic by się takiego nie stało.
- To nie twoja wina. Nie wiesz co mógłby ci zrobić ten człowiek. Chodź do góry słońce. Już nie gramy. Trzeba się szykować bo za trzy godziny koncert.
Razem z Lou poszliśmy do jego sypialni. Przebrałam się w sukienkę, którą kupiłyśmy i ubrałam szpilki.
- Kochanie pięknie wyglądasz. Zamieszkaj ze mną. Przeprowadźcie się do nas z Magdą. Perrie też się wprowadzi.
- A rozmawiałeś z resztą?
- Tak. Wszyscy chcą, żebyście były z nami. Jutro rano wylatujemy w dalszą trasę, ale zatrudnimy kogoś kto wam pomoże z rzeczami.
- Kocham cię wiesz?
- Tak wiem, ale ja ciebie mocniej. Mam pytanie. Kochasz brata?
- Tak. Bardzo go kocham. Poświęcił swoją wolność dla mnie.
- Dobrze, że uratował cię. Gdyby nie on to nie wiem czy by było tak kolorowo.
- Możemy już o tym nie rozmawiać?
- Tak. Chodź do mnie. – Chłopak rozłożył ręce, a ja wtuliłam się w niego.
- Koniec tego dobrego. Praca wzywa. Jedziemy? – Powiedział Harry, który wszedł do pokoju.
- Tak jedziemy.
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy na miejsce koncertu. Było tam pełno ludzi. Poszliśmy za kulisy. Razem z dziewczynami czekałyśmy na chłopaków, aż się przebiorą. Minęła jakaś godzina i wyszli.
- Kochanie zostajecie czy idziecie na widownie?
- Na widownie Zayn. – Odpowiedziała Perrie.
- Dobrze to idźcie. Jak koncert się skończy to szybko przyjdźcie za kulisy. – Szepnął Liam do Len.
Wszystkie poszłyśmy na widownię. Koncert się zaczął od piosenki „Teenage Dirtbag”. Wszyscy obecni śpiewali razem z chłopcami. Mimo iż była to trasa Take Me Home chłopcy śpiewali losowo piosenki.  Pod koniec koncertu poszłyśmy za kulisy. Nagle nastała cisza, więc myślałyśmy, że koncert się skończył, ale nie musiałyśmy długo czekać. Lou powiedział przez mikrofon do widowni.
- Powoli dochodzimy do końca, ale najpierw poproszę na scenę moją narzeczoną. Bello proszę zaśpiewaj z nami słowa piosenki, które ostatnio wypowiedziałaś.
Wyszłam na scenę. Zostałam przywitana oklaskami i piskami. Podeszłam do chłopaków i obgadaliśmy kto kiedy wchodzi.
- Cześć. Razem z chłopakami zaśpiewamy „You and I”
Zaczęliśmy śpiewać. Każdy refren śpiewałam razem z Louisem. Chłopcy śpiewali swoją część. Tylko Harry śpiewał część Louisa. Po koncercie pojechaliśmy do domu. Zmęczona poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Kiedy wyszłam na korytarzu czekał Louis.


Siem...
I jak? Proszę o komenty.
Przepraszam, że tak długo, ale brak czasu.
Rozwinięcie +18 może dodam jutro bo dzisiaj już mi się nie chce :D

niedziela, 23 lutego 2014

+18 :D

Cześć!
Mam do was pytanko.
Chcielibyście rozdział +18?
Dodałabym jako dodatek do rozdziału. ;D
Proszę o komentarze.
5 komentarzy = +18 :D

Pozdrawiam Louisowa OneD

poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 13 "Wyznania"

Trochę mi nie wyszedł, ale mam nadzieję, że wam się spodoba.
Proszę o komentarze.
Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy ?


********************************************************************


Cisza, spokój, słychać tylko kończący piosenkę dźwięk fortepianu. I nagle znowu kompletna cisza, popatrzyłam na widownie, dziwnie się czułam widząc kilka tysięcy ludzi wgapionych na mnie. Chwilę napięcia przerwała dziewczyna na końcu sali, która wstała i zaczęła klaskać. Minutę później wszyscy ludzie na sali stali i ze łzami w oczach bili brawa. Wzruszyłam się i wybiegłam za kulisy. Usiadłam w kącie i zaczęłam płakać. Chwilę za mną przybiegła Nicole.
- Bello co się stało?
- Nic po prostu wzruszyłam się, ale gdy zobaczyłam, że nie ma Louisa za kulisami zrobiło mi się smutno i musiałam się wypłakać, ale już wszystko dobrze.
- To wróć na scenę. Wszyscy tam na ciebie czekają – wyciągnęła do mnie rękę, a ja przyjęłam gest.
Weszłam na scenę i przeprosiłam wszystkich. Powiedziałam prawdę.
- Przepraszam, że tak wybiegłam, ale się bardzo wzruszyłam. Ta piosenka jest dla mnie bardzo ważna, nawet mogę powiedzieć,  że najważniejsza.
- Nic się nie stało – powiedziała Nicole.
Jury wyraziło swoją opinię. Przyszedł czas na przerwę i głosowanie. Moje ręce zaczęły się trząść co mogę powiedzieć również o dziewczynach. Wszystkie cztery poszłyśmy za kulisy, gdzie przygotowywali się chłopcy. Gdy Louis mnie zobaczył podbiegł do mnie i mnie pocałował.
- Dziękuję ci Bells. To było niesamowite. Nie potrafię wyrazić uczuć, które targają mną w tym momencie. Przepraszam, że mnie nie było jak się obróciłaś, ale nie chciałem, żebyś widziała jak płaczę. Wylałem chyba z milion łez ze wzruszenia – przytuliłam go.
- Ekhm… - usłyszałam chrząknięcie Madzi.
- Hej Madziu. Hej Len. – przytulił dziewczyny odrywając się ode mnie, po czym podszedł do Alex i się przedstawił – Cześć. Alex tak? Jestem Louis.
- Wiem kim jesteś. Jestem twoją fanką, znaczy się waszą. Zaraz, zaraz znasz moje imię?
- Tak. Moja narzeczona wiele mi o tobie opowiadała. Chcesz poznać resztę?
- Pewnie, że tak.
Poszliśmy w stronę chłopaków. Gdy zobaczyłam Harrego pobiegłam do niego, wtuliłam się w jego tors, a on mnie podniósł i zaczął kręcić się w miejscu. Traktowałam go jak brata. To chyba dlatego cieszyłam się tak bardzo na jego widok.
- Hej Curly! – powiedziałam.
- Cześć Princess – pocałował mnie w czoło, co nie spodobało się Louisowi. Wyrwałam się z uścisku Lokersa i pobiegłam w stronę chłopaków. Przywitałam się z każdym. Madzia od razu pobiegła do Hazzy, a Len do Liama. Alex stała koło Louisa.
- Ekhm… chłopaki to jest Alexandra. – Wtrącił mój brunet.
- Cześć Alex. Jestem Niall. – Przybiegł jak na zawołanie, chyba wpadła mu w oko. – Halo ziemia do Alex. Jesteś z nami?
- Tak przepraszam zamyśliłam się. Mówcie mi Aly lub po prostu Alex.– powiedziała, a na jej policzkach pojawiły się rumieńce.
Nagle rozległ się dzwonek co oznaczało koniec przerwy.
- Chłopaki musimy iść na scenę. – Powiedział Zayn, a chłopcy poszli za nim.
Weszli na scenę i zaczęli śpiewać „Stole my heart”. Po skończeniu zeszli ze sceny, a prowadzący wywołał nas na scenę. Minęłam się z Lou na schodach.
- Powodzenia – szepnął i pocałował mnie w czoło.
- Nie dziękuję. – Uśmiechnęłam się.
Stanęłyśmy na środku sceny i złapałyśmy się za ręce.
- Zwycięzcą XI edycji x-Factor zostaje… - ta chwila nie pewności.
- Mogę coś powiedzieć? – przerwałam prowadzącemu.
- Jasne. Proszę – podał mi mikrofon.
- Dziękujemy wam, że mogliśmy tu być. To był dla nas bardzo wyjątkowy czas. Tutaj poznaliśmy Alex, która jest teraz dla nas jak siostra. Dla rodziny robi się wszystko. Zwycięstwo nie jest nam wcale potrzebne, pieniądze też nie. Za to Alex się bardzo przydadzą. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Chcemy przyłączyć Alex do naszego zespołu, ale to dopiero po finale, dlatego, że ten finał należy do niej. Zwycięzcą zostaje Alexandra Heatweck, ponieważ w imieniu zespołu „Second Face” rezygnuję z programu – powiedziałam, po czym oddałam mikrofon prowadzącemu i przytuliłam Alex.
Wszyscy na widowni się popłakali.
- Zwycięzcą XI edycji x-Factor zostaje zespół „Second Face”, ale ze względu na rezygnację zespołu Alexandra Heatweck wygrywa nagrodę główną. Gratulacje. Alex chcesz coś powiedzieć?
- Nie wiem za bardzo co powiedzieć. Bardzo dziękuję dziewczynom za ten miły gest. Z chęcią dołączę do Second Face. Tak naprawdę to wszyscy jesteśmy zwycięzcami. Dziękuję wszystkim, którzy na mnie głosowali, jak i tym co głosowali na dziewczyny. Kocham was wszystkich. Bello zaśpiewaj swoją piosenkę. Tym razem powiedz dla kogo jest ta piosenka. To dla ciebie i dla niego bardzo ważne.
- Dobrze. Dla ciebie wszystko. - Jeszcze raz przytuliłam Aly. – Pójdę się przygotować.
- Kochanie to było wielkie. Kocham cię tak mocno. Jesteś idealna – powiedział Louis ze łzami w oczach.
- Przestań mi słodzić i chodź ze mną na scenę. Zaakompaniujesz mi na fortepianie.
Wyszliśmy na ciemną scenę. Nikt nic nie widział. Louis usiadł przy fortepianie, a ja stanęłam przy mikrofonie. Nagle padły na mnie reflektory.
- Kochani. Ta piosenka jest o moim narzeczonym. Na castingu powiedziałyśmy, że chcemy udowodnić bliskim, że damy sobie radę bez ich pomocy. Moją drugą połówkę większość z was bardzo dobrze zna. Kocham Cię z całych sił, dlatego tą piosenkę dedykuję tobie Louis. – Reflektory padły na mojego narzeczonego, usłyszałam z widowni pisk. Chwilę później brawa. Louis zaczął grać, a ja otworzyłam usta i zaczęłam śpiewać. Po skończeniu Lou podszedł do mnie, pocałował mnie po czym złapał mnie za rękę i powiedział do mikrofonu.
- Kocham Cię Bello. Dla mnie to właśnie ty wygrałaś. Wygrałaś serca wielu ludzi.
Dostaliśmy owacje na stojąco i zeszliśmy ze sceny. Wchodząc za kulisy zobaczyliśmy Perrie. Podbiegłam do niej i z całych sił ją przytuliłam. Wszyscy razem poszliśmy do domu chłopaków. Weszliśmy do środka i pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na kanapę w salonie. Włączyłam telewizor i zobaczyłam w wiadomościach nasz zespół.
- Dziewczyny jesteśmy w wiadomościach – krzyknęłam.
- Co? – Podbiegła Lena.
- Dziewczyny z zespołu „Second Face” zrezygnowały z wygranej dla niedawno poznanej dziewczyny. Mimo, iż znają się zaledwie dwa miesiące, Izabella Stewart nazwała Alexandrę Heatweck swoją siostrą. To bardzo miły gest ze strony dziewczyn, ale jak się okazało później Aly dołączyła do zespołu. Gratulujemy zwycięstwa i życzymy dalszych sukcesów. – Słuchałyśmy prezentera.
- Jejku. Jesteśmy sławne – dziewczyny zaczęły piszczeć.
Harry otworzył szampana i porozlewał do lampek. Podał każdemu po kolei, ale gdy doszedł do Perrie ta mu odmówiła.
- Kochani muszę wam coś powiedzieć – zaczęła – w moim brzuchu rośnie mały lub mała Malik.
- To gratulacje – podszedł Louis do Zayna i uścisnął jego rękę.
- Dzięki, ale też właśnie się dowiaduje o tym.
- Dobra jak wszyscy to wszyscy – powiedziała Madzia – Darcy będzie podobna do tatusia.
- Kochanie będziemy mieli córeczkę? – Loczek podszedł do swojej narzeczonej, kucnął przed nią i pocałował brzuch.
- Kochani. Też mamy wiadomość, – powiedział Liam, patrząc na Lenę – bo ja kocham Lenę dlatego zacząłem z nią związek – Len pocałowała Liama.
- Już koniec wyznań? – spytał Niall, a dziewczyny popatrzyły na mnie, powiedziałam tylko bezdźwięczne nie powiem.
- Chyba koniec – powiedziała Aly.
- To zdrowie naszych wszystkich finalistek – krzyknął Louis i podniósł ku górze szampana.
- Zdrowie - krzyknęłam po czym wszyscy wypili szampana, a ja zrzuciłam lampkę wiedząc, że nie mogę pić alkoholu.
- Przepraszam, nie wiem co się stało – powiedziałam.
- Nic nie szkodzi. Przyniosę ci drugi – powiedział Harry ruszając w stronę kuchni. Poszłam za nim.
- Harry czekaj. Mogę ci zaufać?
- Tak, co się stało? – spytał
- Masz nikomu nie mówić, nawet Louisowi. Specjalnie zrzuciłam tego szampana, nie mogę pić. Jestem w ciąży, ale nie chce nic mówić Louisowi. Proszę cię nie mów nikomu. – Powiedziałam po czym spojrzałam w jego zielone oczy.
- Spokojnie nie powiem mu, ale mogą się zorientować jak wrócisz bez lampki. Weź ją i nalej sobie wody. Nikt nie pozna, że to nie alkohol.  – Podał mi lampkę, po czym wtuliłam się w chłopaka.
- Dziękuję. – Powiedziałam odrywając się od niego.
- Nie ma sprawy. Chodź idziemy do reszty.
Poszliśmy do salonu, gdzie siedziała reszta naszych przyjaciół. Podeszłam do Lou i go przytuliłam.
- Tęskniłem – powiedział całując mnie w czółko.
- Naprawdę? Też tęskniłam. Idziemy do pokoju? Musimy pogadać.
- Jasne. Chodź – złapał mnie jak pannę młodą i wniósł po schodach. Weszliśmy do sypialni i usiedliśmy na łóżko.
- O czym chcesz rozmawiać?
- O wszystkim. Mów jak tam trasa.
Louis opowiedział mi wszystko z najmniejszymi szczegółami. Powiedział mi nawet ile razy myślał o tym, że chce mnie pocałować. Przez te dwa miesiące pomyślał o tym, aż 10569 razy. Zdziwiłam się, że liczył. Po połowie nocy spędzonej na rozmowach zasnęłam.

czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 12 "Finał"

Siema. Przepraszam, że tak długo ale jeszcze nie mam ferii. Za tydzień zaczynam więc postaram się być częściej.

W tym rozdziale dodałam piosenkę, którą napisałam sama specjalnie do mojej książki. Mam nadzieję, że spodoba się Wam.

Proszę o komentarze gdyż bardzo mnie motywują.

Pozdrawiam ♥
______________________________________________________________________________
Zostały tylko dwa dni. Mój brzuszek troszkę urósł. Miałam nadzieję, że Louis tego nie zauważy. Nie chciałam mu psuć trasy koncertowej. Wiem, że jakbym mu powiedziała, to chciałby przerwać trasę, żeby być przy mnie, a na to bym nie pozwoliła. Za to Perrie wreszcie podzieli się swoim szczęściem z Zaynem. Siedziałam na kanapie, gdy zadzwonił Louis na Skypie.
- Hej mała – powiedział.
- Co tam duży? Gdzie dzisiaj jesteście?
- Właśnie jedziemy do Manchesteru. Nie mogę się doczekać dnia, w którym cię zobaczę, poczuję, usłyszę, dotknę, przytulę, pocałuję. Mogę tak wymieniać przez całe wieki, ale chcę się dowiedzieć co u ciebie słychać? – powiedział, a ja popłakałam się ze szczęścia – Skarbie co się stało?
- Nic, po prostu się wzruszyłam i chciałabym, żebyś był teraz przy mnie.
- Jutro mamy dzień wolnego. Mogę przylecieć do ciebie szybciej.
- Nie, nie trzeba. Przecież jesteśmy w domu x-Factora. Nie możecie tu wejść. Ustaliliśmy, że dopiero podczas finału się spotkamy na scenie. Nie chcę, żeby ludzie głosowali na nas ze względu na wasz zespół.
- Dobrze, rozumiem – Louis spuścił głowę.
- Przepraszam, ale nawet jakbyś przyjechał nie miałabym dla ciebie czasu. Bardzo ciężko pracujemy. Dobra Kotek muszę kończyć. Idziemy na próbę. Kocham cię. Powodzenia na koncercie.
- Też cię kocham. Widzimy się w niedzielę. – Posłałam mu buziaka i rozłączyłam się.
- Dziewczyny! Idziemy na próbę!  - Krzyknęłam.
- Już wychodzę! – usłyszałam Madzię z łazienki.
Razem z Leną zabrałyśmy rzeczy i poszliśmy w stronę drzwi, chwilę później przyszła Madzia. Wszystkie razem poszłyśmy na scenę. Zaczęłam śpiewać pierwszą piosenkę. Nicole wybrała nam „Impossible” Jamesa Arthura. Drugą piosenkę wybrała nam Perrie. Oczywiście wybrała Little Mix „DNA”, jakoś mnie to nie zdziwiło. Trzecią piosenkę wybrałyśmy wspólnie z dziewczynami jeszcze przed
castingiem. Po próbie poszłyśmy na lody. Chciałyśmy się odprężyć przed ostatnim dniem prób. Następnego dnia już od szóstej rano ćwiczyłyśmy. To były nasze ostatnie próby w x-factor. Nicole chciała, aby wszystko było idealnie. Po próbie poszłyśmy z Scherzinger do restauracji. Siedziałyśmy przy stoliku kiedy nagle padło pytanie.
- Dziewczyny mamy dla was niespodziankę. Znacie zespół One Direction? Jutro wystąpią, ale macie nikomu nie mówić. – powiedziała Nikki.
- Wiemy. Już dawno wiedziałyśmy. – Powiedziałam.
- Skąd wiecie? Ktoś wam już powiedział?
- Tak, Niall. – powiedziała Len.
- Ale jak Niall?
- Dziewczyny, chyba czas powiedzieć prawdę. – Zwróciłam się do dziewczyn.
- Nie za bardzo rozumiem – powiedziała Nicole.
- Przeczytaj tą piosenkę – podałam jej pamiętnik z piosenką, którą napisałam.
- No jest bardzo dobra, ale co z nią?
- Już ci tłumaczę – zaczęłam – to jest piosenka o Louisie Tomlinsonie. Pamiętasz może jak przyszłyśmy na casting i powiedziałyśmy, że chcemy udowodnić bliskim, że uda nam się bez ich pomocy. Mówiłyśmy wtedy o 1D. – Nicole zamurowało.
- Ale czekaj nie rozumiem. Jesteś z Louisem? – spytała.
- Tak, a ja z Harrym. – wtrąciła się Madzia.
- Czyli to ze Stylesem jesteś w ciąży?
- Dokładnie. Naprawdę nic nie wiedziałaś? Louis chciał popełnić samobójstwo. Było o tym głośno, że to właśnie Bella go uratowała. Albo ich zaręczyny na koncercie w Polsce – powiedziała Len.
- Nic nie słyszałam. Znaczy nic nie słyszałam o Izabelli.
- No to już słyszysz.
- Dobra, ale nie ogłaszajcie tego podczas finału. Jeżeli chcecie to możecie po finale. Zgoda?
- Pewnie. Tylko trzecią piosenkę chciałam zadedykować Louisowi. Mogłabym? – spytałam
- Nie za bardzo. Możesz ewentualnie powiedzieć coś w stylu „Tą piosenkę pragnę zadedykować mojemu narzeczonemu, to właśnie o tobie jest ta piosenka.”
- No dobra, tak zrobię. Idziemy już. Musimy się wyspać.
- Dobra to chodźcie. O 19:00 jutro zrobimy ostatnią próbę.
Wróciłyśmy do domu. Weszłam na Skypa, aby porozmawiać z Louisem.
- Hej Skarbie. O której jutro będziecie?
- Wiesz co chyba dopiero o 20. Przyjedziemy prosto na finał.
- Tęsknię. Mam dla ciebie niespodziankę. – Powiedziałam.
- Jaką?
- Jak ci powiem to nie będzie niespodzianka.
- Dobrze, nie chcesz to nie mów. Kocham cię wiesz?
- Naprawdę? Też cię kocham. Przepraszam kotku, ale idę spać, trzeba się wyspać na finał.
- Dobra, to idź. Słodkich snów.
- Dobranoc – posłałam buziaka i wyłączyłam laptopa.
Poszłam do łazienki, wzięłam długą kąpiel i położyłam się do łóżka.
Następnego dnia wstałam koło godziny 10. Zeszłam do kuchni i zrobiłam śniadanie. W tamtym momencie miałam ochotę na ogórki kiszone z miodem. Dziwne połączenie, ale co się dziwić – ciąża robi swoje. Gdy oblizywałam łyżkę z miodu ktoś złapał mnie za biodra. Poczułam perfumy Harrego. Obróciłam się.
- Co na śniadanie? – spytała Madzia. Miała ubraną bluzkę Harrego, dlatego poczułam jego zapach.
- Chcesz ogórka z miodem?
- Pewnie, że tak. I do tego bułka z nutellą. – Popatrzyłam na nią krzywo. – No co tak na mnie patrzysz? Mam różne zachcianki w ciąży. Ty takich nie masz?
- Aż takich nie, ale zrobię ci tą bułkę.
- Kocham cię. – Posłała mi buziaka.
Wróciłam do śniadania. Gdy skończyłyśmy jeść poszłyśmy do góry. Ubrałam się i razem z Leną i Magdą pojechałyśmy na zakupy. Kupiłam sobie bluzkę ciążową i sukienkę na wieczór. Dziewczyny też kupiły sobie kilka ciuchów. Z galerii wyszłyśmy koło godziny 16. Pojechaliśmy do domu w celu odświeżenia się. Dwie godziny później pojechaliśmy do studia. Tam czekali na nas styliści, fryzjerzy i kosmetyczki. Po długich przygotowaniach przyszedł czas na show.
- Dobry wieczór. Już za dwie godziny poznamy najlepsze głosy Wielkiej Brytanii. Wielki finał kolejnej edycji x-Factor właśnie się zaczyna. Zapraszamy na scenę pierwszą finalistkę Alexandrę Heatweck. Alex wyszła na scenę i zaśpiewała „Grenade”, przyszedł czas na „Impossible” w wykonaniu naszego zespołu. Poszło znakomicie. Gdy Al śpiewała swoją drugą piosenkę, poszłam za kulisy, aby zobaczyć się z chłopakami. Niestety nigdzie ich nie znalazłam. Wróciłam do dziewczyn i weszłyśmy na scenę.
Przyszedł czas na „DNA”. Gdy śpiewałam słowa:
Oh, and my heart won't beat again
If I can't feel him in my veins
No need to question, I already know
Obróciłam głowę w bok i zauważyłam Louisa. Popłakałam się, ale dałam radę zaśpiewać do końca. Po skończeniu piosenki
i wysłuchaniu Jurorów pobiegłam do Louisa rzucając się mu na szyję. Lou złączył nasze usta w długim, namiętnym i pełnym szczęścia pocałunku. Gdy oderwałam się od jego ust po policzku spłynęła mi łza.
- Bells. Nie płacz. Jestem tu. Poszło wam bardzo dobrze.
- Wiem, ale to dlatego, że nie mogę uwierzyć w to, że jesteś teraz ze mną. Mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką? – pytał ciekawski.
- Nie powiem ci. Mam nadzieję, że ci się spodoba – chciałam pocałować mojego narzeczonego, ale wywołali nas na scenę.
Weszłyśmy na ciemną scenę. Usiadłam przy fortepianie stojącym na środku sceny i nagle padły na mnie reflektory.
- Piosenka, którą teraz zaśpiewam jest dla mnie bardzo ważna. Opisuje moje pierwsze miesiące w Londynie oraz moje uczucia do pewnej osoby. Dlatego tę piosenkę dedykuję mojemu narzeczonemu. Kocham Cię. – Powiedziałam zwrócona w stronę Louisa i puściłam mu oczko.
Zaczęłam grać na moim instrumencie. Chwilę później dołączyły do mnie dziewczyny. Otworzyłam usta i zaczęłam śpiewać:

I saw you in the club , "The Ends "
Did you approach me with friends .
I looked deep into your eyes
I f
ell in love with you , as in the Arctic ice.

The next day I spent crying ,
because I missed you .
The phone rang while I was lying
I answered it was you.

Ref . :
When I see you, I feel butterflies in my stomach hitting harder
My heart beats faster and louder , faster and louder.
I love your smell , and when you kiss ,
I feel that I am the most important on your list

You invited me to your house
You called me your mouse
You caught me by my hand
This is the day that best spent

You showed me your house
Switched on the music, I pressed Pause
You said " I love you" for the first time .
I said, " You stole my heart , it’s a crime "

Ref . :
When I see you, I feel butterflies in my stomach hitting harder
My heart beats faster and louder , faster and louder.
I love your smell , and when you kiss ,
I feel that I am the most important  on your list

 

(tłumaczenie na polski)

 

Zobaczyłam cię w klubie "The Ends"
Podszedłeś do mnie ze znajomymi.
Spojrzałam głęboko w twoje oczy
Zakochałam się w tobie, jak w arktycznym lodzie.

 

Następny dzień spędziłam płacząc,
ponieważ tęskniłam za tobą.
Zadzwonił telefon gdy leżałam
Odebrałam to byłeś ty.

 

ref.:

Kiedy cię widzę Czuję, motylki w brzuchu uderzające coraz mocniej
Moje serce bije szybciej i głośniej, szybciej i głośniej.
Kocham twój zapach, a Gdy całujesz,
Czuję, ze jestem najważniejsza na twojej liście

 

Zaprosiłeś mnie do twojego domu
Nazwałeś mnie swoją myszką,
Złapałeś mnie za moją rękę
To dzień, który najlepiej spędziłam

 

Pokazałeś mi swój dom
Włączyłeś muzykę, wcisnęłam Pauze
Powiedziałeś " Kocham Cię" Po raz pierwszy.
Powiedziałam "Skradłeś moje serce , to jest przestępstwo"

 

ref.:

Kiedy cię widzę Czuję, motylki w brzuchu uderzające coraz mocniej
Moje serce bije szybciej i głośniej, szybciej i głośniej.
Kocham twój zapach, a Gdy całujesz,
Czuję, ze jestem najważniejsza na twojej liście

wtorek, 4 lutego 2014

Bohaterowie

Siema.

Jak możecie zauważyć, zrobiłam zakładkę bohaterowie. Tam będą dodawani nowi bohaterowie.

Druga sprawa: Zrobiłam dwie ankiety zachęcam do wzięcia udziału.

Trzecia sprawa: Kończę pisać 12 rozdział. Zostało mi dosłownie 1,5 strony :D
Pozdrawiam.
Louisowa OneD