wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 14 "Zemsta"

Następnego dnia obudziłam się dosyć szybko, Louisa nie było obok mnie. Ubrałam na siebie sukienkę, która trzymała się tylko dzięki mojemu biustonoszowi z push-up’em, którego pozbawiłam ramiączek. Zeszłam na dół i zrobiłam naleśniki. Położyłam wszystko na stół i rozłożyłam naczynia. Nie miałam siły wejść po schodach w celu pobudki przyjaciół więc zaczęłam krzyczeć, ale gdy to nie pomogło podeszłam do kolumn i podłączyłam mój telefon. Włączyłam muzykę i zmieniłam głośność na maximum. Cały dom zaczął się trząść, a ja śmiać kiedy widziałam zdenerwowanych przyjaciół schodzących po schodach. Rozejrzałam się i nigdzie nie widziałam Alex, Leny i Lou.
- Gdzie reszta? – spytałam.
- Lena poszła z Amelką do domu – powiedział Li.
- Po Aly przyjechał ojciec – powiedział smutny Niall, ale gdy zobaczył na stole jedzenie nagle zaczął się śmiać.
- A gdzie Tomlinson?
- Nikt tego nie wie.
Odruchowo wyciągnęłam telefon, żeby po niego zadzwonić. Moje starania poszły na marne kiedy usłyszałam dzwonek jego telefonu dochodzący z jego sypialni. Gdy miałam rozłączyć połączenie usłyszałam głos Tomlinsona w słuchawce. Nagle zszedł na dół w ręczniku.
- Stało się coś, że dzwoniłaś? – spytał.
- To ja się martwię o ciebie. Cały czas zastanawiałam się gdzie mogłeś iść, a ty sobie siedzisz w łazience.
- Myślałem, że się domyślisz.
Popatrzyłam na niego, ale moją uwagę odwrócił Zayn, który podszedł do Louisa od tyłu i ściągnął mu ręcznik. Wszyscy zaczęli się śmiać ja też. Odruchowo podbiegłam do Louisa, stanęłam przed nim tym samym zakrywając go i zmiażdżyłam wszystkich wzrokiem.
- Bella przestań. Jest zabawa – powiedział loczek.
- To sam się rozbierz. Louis jest mój i tylko ja mogę na niego patrzeć. Usłyszałam śmiech za moimi plecami, odwróciłam się  i popatrzyłam na Louisa moim morderczym wzrokiem. Tylko się zaśmiał.
- Dalej kochanie broń mnie – powiedział mi do ucha i warknął.
- Madzia i Perrie są jedynymi osobami w pokoju, które nie widziały Louisa nago. – Powiedział Zayn.
- Nie mam nic przeciwko temu, żebyście wszyscy chodzili nago, ale Louisa tylko ja mogę rozbierać – warknęłam na Zayna.
Louis wykorzystując sytuację, że stoję do niego tyłem odpiął mi stanik i sukienka lekko się zsunęła, ale mój refleks był szybszy niż by się tego ktokolwiek spodziewał. Zdenerwowałam się na Louisa i zabrałam mu ręcznik. Podbiegłam do drzwi wejściowych i je otworzyłam. Louis przybiegł chwilę za mną i złączył nasze usta, a ja nas obracając wypchnęłam go bez ręcznika za drzwi i zamknęłam je na klucz. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Bella! Wpuść mnie! – krzyczał – otwórz te drzwi. Proszę cię. Ludzie tu chodzą i się na mnie gapią. – zaśmiał się.
- Masz pecha kochanie – powiedziałam przez śmiech – to za stanik.
Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam to lokalnej telewizji z informacją, że Louis Tomlinson siedzi pod swoim domem całkiem nago. Dziesięć minut później Louis dalej błagał, żebym go wpuściła. Już chciałam otworzyć drzwi, ale zauważyłam auta, które powoli gromadziły się przy podjeździe do domu chłopców. Madzia i Harry stali przy telewizorze i patrzyli na wydanie specjalne wiadomości, w których gościnnie wystąpił mój narzeczony. Dzięki temu iż telewizor miał długi kabel Harry podniósł telewizor i obrócił go w stronę Louisa, który nerwowo zaglądał przez szybę.
- Taka kara mu starczy? – Spytałam reszty.
- Jeszcze pytasz? Ja bym na twoim miejscu uciekał – powiedział Zayn z uśmiechem na twarzy.
- Otworzycie mu? Ja muszę się gdzieś schować. – Powiedziałam.
Przytaknęli głową, a ja szybko wbiegłam po schodach i udałam się do pokoju Harrego. Weszłam do szafy.
- Skarbie, gdzie jesteś? I tak cię znajdę. – Słyszałam głos mojego ukochanego dochodzący z jego sypialni. – Myślisz, że jak się schowasz coś ci to da?
Zaczęłam się śmiać. Nie umiałam opanować moich emocji. Schowałam się za ubraniami wiszącymi na wieszakach. Chwilę później Louis otworzył szafę. Ku mojemu zaskoczeniu miał na sobie spodenki. Chyba mnie nie zauważył, bo zamknął szafę, wyszłam zza ubrań, aby sekundę później zobaczyć Louisa, który znowu otworzył drzwi.
- No cześć piękna! – zaśmiał się.
- To ja już pójdę. – Zarumieniłam się.
Wstałam i próbowałam go wyminąć, ale nie dałam rady bo Louis złapał mnie
w pasie.
- Spokojnie Bells. Przyszedł czas na moją zemstę.
Wpił się w moje usta i przyciskając mnie do ściany zaczął całować moją szyję, po czym przeniósł się na ramiona. Jego włosy zaczęły mnie łaskotać, więc zaczęłam się wiercić.
- Kochanie przestań, nic ci to nie da
Włożył ręce pod moją sukienkę i próbował odpiąć mi stanik, na szczęście w pokoju pojawił się Harry.
- Serio Harry? Musisz nam przeszkadzać? – Louis zmierzył go wzrokiem.
- Nie wiem czy wiesz, ale jestem w swoim pokoju.
Louis popatrzył na mnie po czym wyciągnął ręce zza mojej kreacji i złapał za rękę ciągnąc mnie w stronę swojej sypialni. Powiedziałam tylko bezdźwięczne „dziękuję Hazz” i puściłam mu oczko. Kiedy szliśmy przez korytarz zaczęłam się śmiać. Louis zatrzymał się i popatrzył na mnie wzrokiem wyśmiewającym mnie.
- Hahaha przepraszam cię L…L… - nie umiałam nic powiedzieć.
- Spokojnie. Zaraz moje imię poznają wszystkie osoby w Londynie, gdy będziesz krzyczeć z rozkoszy.
- Hahahaha nie rozśmieszaj mnie. Ja krzyczeć? Wszyscy znają już twoje imię.  – zadrwiłam z niego – Za to twojej płci wszyscy są już pewni po mojej zemście.
- Bella nie wkurzaj mnie.
- Też cię kocham.
Wyrwałam się z uścisku jego ręki i zbiegłam na dół. Louis zbiegł za mną. Złapał mnie w kolanach i przerzucił sobie przez ramię. Usłyszałam dźwięk jego telefonu dochodzący z tylniej kieszeni. Włożyłam rękę w tylnią kieszeń Tomlinsona i wyciągnęłam go. Na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Leny. Przesunęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam IPhona do ucha.
- Cześć Len.
- Hej Bella. Jest Louis? Chciałam mu pogratulować występu w dzisiejszych wiadomościach. – Zaśmiała się.
- Czekaj już ci go daję.
Louis postawił mnie na ziemi i zabrał mi telefon. Rozmawiając z Len patrzył na mnie w taki sposób, że całe moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Jego nagły uśmieszek pod nosem rozluźnił mnie.
- Kochanie wychodzę z dziewczynami na zakupy – pocałowałam chłopaka w policzek.
Louis zasłonił słuchawkę ręką.
- Jeszcze z tobą nie skończyłem. Przyjdziesz na koncert?
- Myślisz, że po co idziemy na zakupy? – zadałam mu pytanie retoryczne.
- Baw się dobrze.
- Będę. Biorę auto kotku.
Razem z dziewczynami pojechałam do centrum handlowego. Wchodziliśmy do ulubionego sklepu Perrie gdy zadzwonił mój telefon.
- Hej skarbie. Wolicie obiad w domu czy w restauracji?
- Wiesz co, my zjemy na mieście. Możecie przyjechać to zjemy wszyscy razem.
- Dobrze to zadzwoń gdzie mamy przyjechać dobrze?
- Jasne. Dobra Lou muszę kończyć bo Pezz pokazała mi sukienkę. Muszę ją przymierzyć.
- A jak wygląda?
- Bardzo krótka, bez ramiączek, obcisła, a co najważniejsze czerwona.
- Tyle mi starczy. Zaraz tam będę. Chcę cię w niej zobaczyć.
- Zostań w domu. Żartowałam tylko. Po prostu muszę już kończyć bo mało mamy czasu. - Skłamałam
- Dobra. To zadzwoń jak będziecie już w restauracji. Kocham Cię.
- Też Cię kocham – rozłączyłam się.
Podeszłam do Perrie trzymającą sukienkę, którą opisywałam Louisowi.
- Powaliło cię? Pezz jestem w ciąży, jakbym ją ubrała to Lou zobaczyłby mój brzuch. Ale ty możesz ją przymierzyć.
- Nie mój styl – podeszła do sukienki , która spodobała mi się gdy ją pierwszy raz zobaczyłam – ta mi się podoba.
- Mi też – powiedziała Madzia.
- Ona jest cudowna. Chodźcie weźmiemy takie same.
Każda wzięła sobie sukienkę w swoim rozmiarze i poszłyśmy do przymierzalni.
- Jejku wyglądacie cudownie. – Powiedziała Perrie.
- Patrzyłaś w lustro jak ty cudownie wyglądasz? – spytałam przyjaciółki
- Bierzemy je. – Powiedziała Madzia.
Poszłyśmy do kasy. Dostałyśmy rabat na buty więc wszystkie trzy wzięłyśmy szpilki .Po zakupach pojechałyśmy po Lenę i Amelkę oraz Alex. Wszystkie pojechałyśmy do restauracji. Zadzwoniłam po chłopaków i dziesięć minut później byliśmy już wszyscy razem. Każdy zamówił sobie coś do jedzenia. Naprzeciwko nas siedziała jakaś dziewczyna, która od dłuższego czasu gapiła się na mojego narzeczonego. Kiedy Louis wstał i odszedł od stołu do toalety, ta poszła za nim. Od razu wstałam i poszłam za nimi. Gdy zbliżyłam się do drzwi usłyszałam głos dziewczyny dochodzący z męskiej toalety. Bez zastanowienia weszłam do środka. Louis stał i próbował wygonić dziewczynę z łazienki, ale ta ciągle kleiła się do mojego przyszłego męża. Podeszłam do niej.
- Co ty sobie wyobrażasz? Zostaw mojego narzeczonego i wyjdź stąd zanim coś ci zrobię. – Oderwałam jej ręce od torsu Louisa.
- Co ty mi możesz zrobić? Nic. Jesteś tylko jego dziwką. On cię nie kocha. Spytaj go jak było ze mną? No co Louis? Nic jej nie mówiłeś? Nie opowiadałeś jej o mnie? O nas? Jak mówiłeś, że mnie kochasz, że nigdy mnie nie zostawisz. – Stałam jak wryta i słuchałam co ta dziewczyna do mnie mówi. – Nie pamiętasz jak się kochaliśmy na aucie nad jeziorem? Jak zrobiłeś…
- Claudia przestań. To co było między nami już dawno się skończyło. Nie kocham cię już, zrozum. To ty mnie rzuciłaś. Nagle sobie o mnie przypomniałaś kiedy jestem szczęśliwy. Ogarnij się dziewczyno. Kocham Izę, ale ty nigdy nie zrozumiesz tego co jest między nami, bo nigdy tego nie doświadczyłaś. Proszę cię wyjdź stąd.
- A może powiedz swojej kochanej Izuni dlaczego z tobą zerwałam?
- Przestań. – powiedział do Claudii
Łzy poleciały mi po policzkach. Nagle poczułam gorące ręce na mojej talii. Chwilę później stałam obrócona do Louisa przodem.
- Kochanie proszę nie słuchaj jej. Ona chce zniszczyć to co jest między nami. Jest zazdrosna.
- Kocham Cię. Przetrwamy wszystko. – Pocałowałam Louisa.
- Jakie to słodkie. Ciekawe ile razy tymi ustami robił dziewczynom… - zaczęła po czym walnęłam ją pięścią w policzek.
- Zamknij ten ryj! Chodź Louis. Nie będę jej słuchać.
Złapałam Louisa za rękę i wróciliśmy do stołu.
- Kochani idziemy. Zaraz wam wytłumaczymy wszystko. – Powiedział Louis.
Wyszliśmy z restauracji i udaliśmy się w stronę parkingu.
- Powiecie w końcu co się dzieje? – spytał rozzłoszczony Harry.
- Claudia.
- A to już wszystko jasne. Nic więcej nie mów. – Zayn machnął ręką.
- Mów za siebie. My chcemy wiedzieć o co chodzi. – Madzię jak zawsze ciekawiło wszystko co się dzieje.
- Nie mówmy teraz o tym. Pogadamy w domu.
Wsiedliśmy do swoich aut i udaliśmy się do domu chłopców. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy przed telewizorem. Opowiedziałam historię z Claudią w roli głównej. Przytoczyłam wszystkie słowa, które padły. Po przeleceniu po wszystkich kanałach uznaliśmy, że pogramy w prawdę i wyzwanie.
- Ja zaczynam. – Krzyknął Louis – Niall? Co wybierasz?
- Ummm… wyzwanie.
- Chodź powiem ci na ucho.
Chwilę później mogliśmy zobaczyć Nialla, który agresywnie zbliżył się do Aly i pocałował ją namiętnie w usta.
- Dobra to ja wybieram Madzię. Prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
- Pocałuj Louisa pocałunkiem trwającym co najmniej 30 sekund.
- Niall! – krzyknął Louis.
- Kotku przestań. To jest zabawa.
Madzia wykonała zadanie. Nie przejmowałam się tą sytuacją, ponieważ byłam pewna uczuć Louisa, za to Lokers był zdenerwowany. Położyłam rękę na jego nodze.
- Przestań Harry to tylko zabawa. – Uspokajałam Hazzę.
- Jak ty to robisz? Jakaś laska w kiblu dobiera się do Louisa, mówi ci takie rzeczy, teraz widzisz Louisa całującego się z twoją przyjaciółką, a ty jak gdyby nigdy nic olewasz to i siedzisz spokojnie.
- To proste. – Popatrzyłam na Louisa –You and I
We don't wanna be like them. We can make it 'till the end. Nothing can come between You and I. Not even the Gods above. Can seperate the two of us.
Louis mnie przytulił po czym złączył nasze usta w długim namiętnym pocałunku.
- Bella, to szczęście mieć kogoś takiego jak ciebie. To zdarza się raz na milion. Dziękuję ci za to. – Ponownie złączył nasze usta.
- Fuj – powiedziała Amelia. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Liam pocałował Ami w główkę.
- Gramy dalej? Zayn co wybierasz?
- Pytanie.
- Jak chcesz nazwać wasze dziecko?
- Jeśli będzie dziewczynka to Louisa, a jeśli chłopczyk to Javadd.
- Ooo jak słodko. – Powiedziała Aly.
- Bells?
- Pytanie
- Czego jeszcze nigdy nikomu nie mówiłaś? Nawet Louisowi.
- Bardzo ciężkie pytanie. Mam brata, ale od siedmiu lat siedzi w więzieniu.
- Co się stało? Opowiadaj.
- Długa historia. Paul jest o pięć lat starszy. Siedzi za zabójstwo, ale to ja powinnam być na jego miejscu.
- Jak to?
- Wracaliśmy z kina. Było już późno i dosyć ciemno. Paul chciał mnie nauczyć prowadzić samochód. Pokazywał mi jak się jeździ popisując się. Wszystko było dobrze dopóki samochód jechał. Nagle zabrakło paliwa więc Paul był zmuszony iść na stację. Nie było go pół godziny. Zaczęłam się martwić i poszłam w stronę stacji benzynowej. Kiedy zobaczyłam grupkę pijanych ludzi biegnących w moją stronę wycofałam się i zaczęłam biec w stronę auta, ale coś mnie zatrzymało – popłakałam się, ale kontynuowałam – jakiś oblech złapał mnie w nadgarstku. Kiedy zbliżył swoje usta do mojej twarzy poczułam alkohol. Teraz przez niego mam odruch wymiotny kiedy ktoś nietrzeźwy zbliży się do mnie i wyczuję procenty. Wracając do tamtej nocy. Walnęłam mu w policzek, a on złapał mój drugi nadgarstek i wykręcił mi rękę, tak że położyłam się na chodniku. Chwilę później usłyszałam jakiś jęk. Okazało się, że to Paul pobił mojego oprawcę, a reszta uciekła. Leżący na ziemi człowiek był nieprzytomny. Zostawiliśmy go tam. Następnego dnia w wiadomościach zobaczyliśmy ulicę, na której to wszystko się zdarzyło. Głos w tle przekazywał informacje. Człowiek, którego rano znaleźli jacyś przechodnie trafił do szpitala. Ulżyło mi na myśl, że żyje, ale nie na długo. Dzień później zmarł w szpitalu.
- To przykre, ale dlaczego powiedziałaś, że powinnaś być na miejscu brata? – spytała Pezz
- Gdybym nie wyszła wtedy z auta nic by się takiego nie stało.
- To nie twoja wina. Nie wiesz co mógłby ci zrobić ten człowiek. Chodź do góry słońce. Już nie gramy. Trzeba się szykować bo za trzy godziny koncert.
Razem z Lou poszliśmy do jego sypialni. Przebrałam się w sukienkę, którą kupiłyśmy i ubrałam szpilki.
- Kochanie pięknie wyglądasz. Zamieszkaj ze mną. Przeprowadźcie się do nas z Magdą. Perrie też się wprowadzi.
- A rozmawiałeś z resztą?
- Tak. Wszyscy chcą, żebyście były z nami. Jutro rano wylatujemy w dalszą trasę, ale zatrudnimy kogoś kto wam pomoże z rzeczami.
- Kocham cię wiesz?
- Tak wiem, ale ja ciebie mocniej. Mam pytanie. Kochasz brata?
- Tak. Bardzo go kocham. Poświęcił swoją wolność dla mnie.
- Dobrze, że uratował cię. Gdyby nie on to nie wiem czy by było tak kolorowo.
- Możemy już o tym nie rozmawiać?
- Tak. Chodź do mnie. – Chłopak rozłożył ręce, a ja wtuliłam się w niego.
- Koniec tego dobrego. Praca wzywa. Jedziemy? – Powiedział Harry, który wszedł do pokoju.
- Tak jedziemy.
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy na miejsce koncertu. Było tam pełno ludzi. Poszliśmy za kulisy. Razem z dziewczynami czekałyśmy na chłopaków, aż się przebiorą. Minęła jakaś godzina i wyszli.
- Kochanie zostajecie czy idziecie na widownie?
- Na widownie Zayn. – Odpowiedziała Perrie.
- Dobrze to idźcie. Jak koncert się skończy to szybko przyjdźcie za kulisy. – Szepnął Liam do Len.
Wszystkie poszłyśmy na widownię. Koncert się zaczął od piosenki „Teenage Dirtbag”. Wszyscy obecni śpiewali razem z chłopcami. Mimo iż była to trasa Take Me Home chłopcy śpiewali losowo piosenki.  Pod koniec koncertu poszłyśmy za kulisy. Nagle nastała cisza, więc myślałyśmy, że koncert się skończył, ale nie musiałyśmy długo czekać. Lou powiedział przez mikrofon do widowni.
- Powoli dochodzimy do końca, ale najpierw poproszę na scenę moją narzeczoną. Bello proszę zaśpiewaj z nami słowa piosenki, które ostatnio wypowiedziałaś.
Wyszłam na scenę. Zostałam przywitana oklaskami i piskami. Podeszłam do chłopaków i obgadaliśmy kto kiedy wchodzi.
- Cześć. Razem z chłopakami zaśpiewamy „You and I”
Zaczęliśmy śpiewać. Każdy refren śpiewałam razem z Louisem. Chłopcy śpiewali swoją część. Tylko Harry śpiewał część Louisa. Po koncercie pojechaliśmy do domu. Zmęczona poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Kiedy wyszłam na korytarzu czekał Louis.


Siem...
I jak? Proszę o komenty.
Przepraszam, że tak długo, ale brak czasu.
Rozwinięcie +18 może dodam jutro bo dzisiaj już mi się nie chce :D

5 komentarzy:

  1. Nie mogę z tej akcji z ręcznikem haha xD :D zajebiste i czekam na nn mam nadzieję że będzie szybko?


    zapraszam do mnie.http://alwaytogethe.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam cały czas...
      Nie mogę się doczekać Nexta :D

      Usuń
  2. Boski <3 Louis gwiazdą wiadomości ^.^
    Czytając ten rozdział popłakałam się ze śmiechu. GENIALNY!
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział: http://story-of-my-life-harry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Daawaj mu tiuuuu szybciuuuuutko next ! Kooocham Twojego Bloooga ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuper! <3 Ta zemsta Belli była świetna, hahaha :D Czekam na next x

    OdpowiedzUsuń