- Hej Zayn, przepraszam, ale Louis przyszedł w nocy i rozumiesz. – próbowałam się tłumaczyć
- Rozumiem. To, o której jedziemy ?
- Za godzinę. Muszę tylko zjeść, pomalować się, ubrać i wyrzucić Louisa z domu.
- Dobra to za godzinę. Podjadę po ciebie.
- Dobra, ale ja prowadzę – powiedziałam
- Okej, to idź się szykuj. Narka – rozłączył się.
Wstałam z łóżka, poszłam do garderoby i wyciągnęłam moją ulubioną sukienkę i szpilki. Zeszłam na dół, żeby zrobić śniadanie, uznałam, że czas zacząć się odchudzać. Wyciągnęłam z szafki miskę, z lodówki sałatę, pomidora, kukurydzę i ogórka i zrobiłam sobie sałatkę. Zjadłam i poszłam do góry do łazienki umyć zęby i zrobić lekki makijaż. Chwilę później wstał Louis. Podszedł do mnie gdy patrzyłam w lustro, objął mnie od tyłu w pasie i pocałował w szyje.
- Dla kogo się tak wystroiłaś ? Kto jest tym szczęściarzem ? – zaśmiał się Lou.
- A jak myślisz ? – droczyłam się
- No nie wiem. Dla mnie ? – spytał z uśmiechem.
- Nie dla Zayna – powiedziałam z poważną miną, ale gdy zobaczyłam jak Tommo posmutniał to zmiękłam, obróciłam się i powiedziałam - żartuje kotku, idę na miasto z Zaynem… - zadzwonił dzwonek do drzwi - … przepraszam, później ci wszystko wytłumaczę. Pa – pocałowałam chłopaka i zeszłam na dół.
- Hej ! – pocałowałam przyjaciela w policzek – idziemy ?
- Hej bejb ! Chodź.
Zayn rzucił mi kluczyki, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do galerii.
Chodziliśmy po sklepach dobre pięć godzin. Wybraliśmy dla Malika białą koszulę, marynarkę zapinaną na jeden guzik oraz czarne jeansy, a do tego wszystkiego czarne lakierkowane buty. Wyglądał bajecznie. Perrie na pewno się spodoba. Wróciliśmy do domu. Poprosiłam Madzię, żeby się nim zajęła. Zadzwoniłam do Louisa, ale nie odbierał, więc pojechałam do niego. Weszłam do domu. Na kanapie siedział Harry.
- Siema, jest Tommo ? – spytałam Loczka
- Jest. Chyba siedzi u siebie.
- Dzięki – pobiegłam na górę.
Zapukałam do pokoju Louisa. Weszłam do środka. Louis spał, położyłam się obok niego i bawiłam się jego włosami. Były takie miękkie.
- Kochanie, jedziesz ze mną ? – próbowałam budzić Lou – hej Misiu, wstawaj ! – Widziałam, że Louis już nie śpi. Droczył się ze mną i udawał, że śpi.
- Skarbie wstawaj, masz dziesięć sekund jak nie wstaniesz to zapomnij o wspólnym wieczorze dzisiaj, a mam ochotę na … - nagle Louis zerwał się z łóżka.
- Ty jeszcze nie gotowa ? Przecież wychodzimy. A gdzie wychodzimy jeśli można spytać ?
- Wiedziałam, że to za działa. Ale pozwól mi dokończyć. Mam ochotę na spanie do rana.
- to ja idę spać – położył się na łóżko
- żartuje Lou, mam ochotę na ciebie – powiedziałam z uśmiechem.
Louis złapał, mnie za rękę i zeszliśmy na dół. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy na zakupy i załatwić kilka spraw. Kupiliśmy bukiet złożony z 200 róż koloru czerwono-białego. Pojechaliśmy jeszcze po stół, krzesła i ozdoby. Louis zawiózł mnie na miejsce, a sam pojechał po projektor i kanapę oraz lunetę. Ja wjechałam na dach i zaczęłam dekorować. Rozwiesiłam pełno balonów, ustawiłam stół i nakryłam go obrusem, na środku postawiłam wazon z kwiatami i świeczki. Położyłam naczynia. Na stoliku obok postawiłam szampana, wino i whiskey. Gdy skończyłam przyszedł Lou z Liamem. Przywieźli rzeczy, po które pojechał mój narzeczony. Ustawiliśmy kanapę przodem do ściany, na której wyświetlimy film. Lunetę postawiliśmy niedaleko. Zbliżała się godzina 20, więc powoli kończyliśmy. Położyliśmy na łóżko koce i poduszki, żeby nie zmarzli. Louis schował kamerę, chcieliśmy pooglądać jak mija im randka, czy nie trzeba im pomóc. Zatrudniliśmy również kucharza, który miał gotować naszym gołąbkom. Wszystko musiało być idealne, przejmowałam się tą randką bardziej niż Zayn.
- Kochanie, może już pojedziemy ? Za chwilę będą tu nasi zakochani. – powiedział Louis.
- Tak, chodźcie – Lou objął mnie w pasie i poszliśmy w stronę auta.
- Skarbie mogę prowadzić ? – spytałam
- Jasne. Łap kluczyki – rzucił mi kluczyki. Weszliśmy do auta, Liam usiadł z tyłu i pojechaliśmy do domu. Zawiozłam Liama do domu chłopców, a później pojechałam z Louisem do mnie. Weszliśmy do środka, poszliśmy do salonu, tam na kanapie zobaczyliśmy płaczącą Madzię. Podbiegłam do przyjaciółki i ją przytuliłam.
- Madziu co się stało? Czemu płaczesz? – spytałam
- Harry mnie zostawił – wybuchła płaczem.
- Jak to cię zostawił?
- No tak, przyszedł tu i zobaczył jak pomagam Zaynowi się ubrać. Powiedziałam Malikowi, że jest przystojny, że podoba mi się jego strój. Harry to słyszał, podszedł do mnie i zaczął wrzeszczeć. Nie dał mi dojść do słowa. Powiedział, że między nami koniec, trzasnął drzwiami i wyszedł. Przecież ja nic nie zrobiłam, pocieszałam tylko mulata, bo chciał się wycofać. Dodawałam mu otuchy. – Tłumaczyła się.
- Nie przejmuj się, idź do niego i pogadaj z nim. Jak chcesz pójdziemy z tobą, ale najpierw napisz smsa Zaynowi, żeby się nie stresował.
Madzia postąpiła tak, jak jej powiedziałam. Poszliśmy do domu One Direction. Harry nie chciał nas widzieć, więc zamknął się w pokoju. Magda poszła na górę i z tego co słyszałam rozmawiała z Harrym przez drzwi, chyba nie chciał jej wpuścić. Nagle przyjaciółka zeszła na dół cała rozmazana.
- On nie chce mnie znać. Nawet mnie nie słuchał – przyjaciółka wtuliła się w tors mojego narzeczonego. Podeszłam do niej i pocieszałam ją.
- Harry! Złaź na dół! – krzyknął Louis – schodzisz czy nie ?
- Zostaw go Tommo, przejdzie mu i sam zejdzie. – powiedziałam do narzeczonego - Zaraz wracam – poszłam do góry, stałam pod sypialnią loczka i waliłam w drzwi, gdy się zdenerwowałam ściągnęłam wsuwkę z głowy i otworzyłam nią zamek. Weszłam do środka i zobaczyłam Harrego jak się tnie. Podeszłam do niego, wyrwałam mu żyletkę z ręki i zaczęłam wrzeszczeć:
- Pogięło cię? Co ty odwalasz?
- A nie widać, wyjdź z pokoju i idź zająć się swoim Louiskiem – powiedział ze złością w oczach.
- Nie przeginaj Styles! - Złapałam go za nadgarstek, na którym były rany – Posłuchaj mnie! Madzia wcale cię nie zdradza. Zayn nie chciał, aby ktokolwiek wiedział o tym, że ma randkę z Perrie. Poprosił mnie, żebym pomogła mu ze strojem. Pojechałam z nim na zakupy, a później poprosiłam Magdę, żeby pomogła mu się ubrać, bo ja byłam zajęta planowaniem randki. Gdy wszedłeś Madzia dodawała mu otuchy, bo chciał zrezygnować, twierdząc, że brzydko wygląda. A ty ? Ty nawet nie… - przerwał mi.
- Nie pozwoliłem jej dojść do słowa. Jaki ja jestem głupi. Nie zasługuję na nią. Muszę ją przeprosić. Dziękuję ci Bello. Zawsze mogę na ciebie liczyć – chłopak pocałował mnie w policzek, wstał i szedł w stronę drzwi.
- Harry chodź tu na chwilę – zawołałam chłopaka w lokach – poczekaj chwile – poszłam do łazienki po bandaż, musiałam zakryć jego rany.
Po zrobieniu opatrunku zeszłam na dół, a Harry powiedział, że musi coś zrobić. Na kanapie siedziała czwórka moich przyjaciół. Zaczęli zadawać mi pytania :
- I co gadałaś z nim ? – spytał Louis
- Co mówił ? – spytał Niall
- Ej, kochanie co masz na ręce? Pokaż.
- Nic nie mam – schowałam rękę za siebie. Louis złapał mnie za nadgarstek i zobaczył dłoń całą w krwi Styles.
- Co ty mu zrobiłaś? – rzuciła się na mnie Madzia
- Nic mu nie zrobiłam.
Po kilku minutach zszedł Harry w garniturze, w ręce trzymał kwiaty, po które musiał wyjść przez okno do kwiaciarni obok. Podszedł do Madzi uklęknął na kolana i patrząc Magdzie w oczy zaczął ją przepraszać.
- Przepraszam, że tak zareagowałem, jestem bardzo zazdrosny o ciebie i nasze dziecko. Nie wysłuchałem cię, przepraszam za to. Obiecuję, że to się już nie powtórzy. Wybaczysz mi ?
- Harry wstań – powiedziała przyjaciółka, a loczek wstał – wybaczę ci, bo cię kocham, ale proszę cię nie rób więcej mi tego. Nie mogę się denerwować w takim stanie… – Magda zobaczyła bandaż na ręce Harrego, popatrzyła na mnie, a ja odwróciłam wzrok.
- Kochanie co to jest? – spytała Hazzę, po czym odwinęła bandaż i zobaczyła rany po cięciu – Ciąłeś się? Dlaczego?
- Bo nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Nie będę cię prosił o bycie ponownie moją dziewczyną, ale… - Harry znowu uklęknął na kolana, sięgnął do kieszeni i wyciągnął małe pudełeczko, otworzył je i zobaczyliśmy piękny pierścionek - … chcę cię poprosić o spędzenia reszty życia ze mną jako Magdalena Styles. Kocham cię i przy wszystkich pytam. Zostaniesz moją żoną? – Madzia się popłakała uklęknęła przed Harrym i pocałowała go namiętnie w usta.
- Tak! – wykrzyczała po czym Harry pocałował ją długim namiętnym pocałunkiem. Louis otworzył szampana i oblał nim nasze świeżo zaręczone gołąbki. Wypiliśmy drugiego szampana i usiedliśmy na kanapie. Louis włączył telewizor i podłączył do niego laptopa. Wszyscy razem oglądaliśmy randkę Zayna i Perrie. Właśnie pili szampana patrząc sobie głęboko w oczy. Nagle wstali od stołu i zaczęli tańczyć. Perrie wyglądała cudownie. Jej piękna chabrowa sukienka do ziemi pasowała do dekoracji. Chyba się zmęczyli bo usiedli na kanapie i włączyli film. Siedzieli trzymając się za ręce. Perrie oparła głowę o ramie Zayna i oglądali dalej. Po 15 minutach Perrie nagle usiadła na kolanach Zyna przodem do niego i zaczęli się całować. Zayn rozpiął jej sukienkę pokazując kucharzowi ręką, żeby wyszedł.
- O! Rozkręca się idę po popcorn – krzyknął Niall.
Podeszłam do telewizora i go wyłączyłam.
- Trochę prywatności.
- Bella nie wygłupiaj się włącz to! – powiedział Louis.
- Nie. Nie ma mowy – zabrałam baterię i kabel z Laptopa i poszłam do pokoju Louisa. Chwilę później przyszedł mój narzeczony. Pocałował mnie.
- Louis nie dam ci kabla.
- Nie chcę kabla chcę ciebie – znowu mnie pocałował, chwilę później znaleźliśmy się na łóżku. Louis wyciągnął kajdanki i przypiął mnie do łóżka.
- Kocham cię Lou. - Pocałowałam chłopaka, a ten wstał, zabrał kabel i pobiegł na dół – Louis! – krzyknęłam.
- Kocham cię ! – usłyszałam z dołu.
Ktoś zapukał do drzwi. To była Madzia, zaczęła się śmiać.
- rozepnij mnie, a nie się śmiejesz – powiedziałam przez śmiech, a przyjaciółka mnie rozkuła. Zbiegłam na dół, Louis dopiero podłączył laptopa, pokazał się obraz, a na nim Zayn zapinający koszule.
- I dobrze wam tak – zaczęłam się śmiać.
Louis popatrzył na mnie wzrokiem, którym zawsze mnie uwodzi, podszedł do mnie, podniósł za pośladki tak abym oplotła go nogami i złączył nasze usta. Wszedł na górę nie przerywając pocałunku, położył mnie na łóżku, a sam znalazł się nade mną. Chciałam dominować więc zamieniliśmy się rolami . Przypięłam Tomlinsona do łóżka.
- To mi się podoba – powiedział Louis
- Mi też … - wstałam z łóżka zapięłam bluzkę i ubrałam buty - … będę za dwie godziny. Powodzenia.
Wyszłam z pokoju i zeszłam do salonu oglądać dalej.
- Tak szybko? A gdzie Louis? – spytał Harry.
- Idź zobacz do sypialni – Hazza wstał i razem z Niallem i Liamem poszli do sypialni Lou.
Usłyszałam śmiechy.
- Co ona ci zrobiła? Hahaha
- Ale się wkopałeś. – mówili chłopcy śmiejąc się
- Lepiej mi pomóżcie – krzyknął Louis.
Chwilę później zeszła cała czwórka. Louis popatrzył na mnie wzrokiem zabójcy. Chwilę później zaczął mnie gonić. Uciekłam na górę do sypialni i schowałam się pod łóżko. Tomlinson wszedł do pokoju rozejrzał się i wyszedł. Wyszłam z mojej kryjówki i poszłam powoli do drzwi, otworzyłam je i rozejrzałam się wokół. Nikogo nie było, ale nagle ktoś złapał mnie za biodra i pocałował w szyję. Poczułam zapach perfum Louisa.
- Mam cię. Teraz mi nie uciekniesz.
- Nie mam zamiaru – powiedziałam , po czym się odwróciłam i pocałowałam chłopaka. Nie wiem kiedy znaleźliśmy się na łóżku. Louis wziął kajdanki i spiął mi jedną rękę, a ja drugą ręką przypięłam się do jego ręki. Splotliśmy nasze palce i zaczęliśmy grą wstępną. Później jak zwykle oddaliśmy się sobie. Następnego dnia rano po przebudzeniu się poszłam wziąć prysznic. Łazienka była zajęta, więc poczekałam przed drzwiami. Chwilę później wyszła z niej blondynka.
- Cześć jestem Perrie. Dziewczyna Zayna – podała mi rękę – Ty jesteś Bella ? Narzeczona Louisa?
- Tak. Cześć. I jak minęła wam randka? – spytałam
- Było tak … tak magicznie. Dziękuję ci.
- Ale za co mi dziękujesz?
- Zayn powiedział mi, że to wszystko twoja robota – powiedziała dziewczyna z uśmiechem.
- Nie ma za co. To dla mnie przyjemność, w końcu Zayn to mój przyjaciel. Teraz jesteś z Zaynem, więc witam cię w naszej rodzince. Co powiesz na małe zakupy? Tak, żeby się lepiej poznać.
- Z chęcią. To co dzisiaj o 16?
- Jasne. A właśnie, nie zdziw się jak zrobisz sobie śniadanie, a za chwilę go nie będzie. Mieszkamy w końcu z Niallem. – Zaśmiałam się.
- Dzięki za informację. Zejdę na dół, będę w kuchni. Może pomożesz mi zrobić jedzenie. Jeszcze nie ogarniam gdzie co jest.
- Pewnie tylko się wykąpie.
- Dobra to czekam na dole.
Weszłam pod prysznic, właśnie tego mi było trzeba. Po odświeżeniu się zrobiłam lekki make-up. Zeszłam do kuchni, Perrie szukała czegoś w szafkach.
- Czego szukasz? – spytałam dziewczyny.
- Nigdzie nie umiem znaleźć miski na sałatkę.
- Zobacz w środkowej szufladzie, tam powinna być jakaś.
- O jest. Dzięki Iza. Mogę tak do ciebie mówić ? – spytała nieśmiało
- Tak, możesz. Mówili tak do mnie w Polsce. Najbliżsi mówili do mnie Bells, Bella, a reszta Iza. A ty mów jak chcesz.
- Okej. To co robimy chłopakom? Myślałam o sałatce greckiej, tosty i kiełbaski. Oraz mocna kawa dla każdego.
- Hmmm. Dobry pomysł, ale lepiej zrobić kawę do jednego dzbanka, a herbatę do drugiego. Madzia nie lubi kawy. A tak w ogóle ze względu na to, że jesteś z Malikiem muszę ci opowiedzieć, co się dzieje w naszej rodzince. A więc Lou jest ze mną zaręczony, Madzia z Harrym również… - przerwała mi.
- Czekaj, Madzia i Harry się zaręczyli ?
- Tak wczoraj Hazza poprosił moją przyjaciółkę o rękę.
- To super. A resztę już wiem.
- No nie do końca wiesz. Madzia jest w ciąży z Loczkiem. A ja byłam dwa razy w ciąży, ale poroniłam – popłakałam się, a Pezz mnie przytuliła.
- Jejku tego nie wiedziałam, Bella nie płacz wszystko się ułoży – próbowała mnie pocieszać. Czułam, że mogę jej zaufać.
- Perrie mogę ci o czymś powiedzieć ? Ale obiecaj, że nie będziesz wrzeszczeć.
- Obiecuję.
- Wiesz jak przygotowywaliśmy wszystko na dachu, to Louis schował kamerę, widzieliśmy waszą randkę.
- Wszystko widzieliście? – spytała zdziwiona blondynka.
- Jeśli chodzi ci o to co robiliście z Zaynem na kanapie to nie. Jak usiadłaś Zaynowi na kolana to wyłączyłam laptopa i zabrałam kabel i baterię do siebie do pokoju. Jak Louis odzyskał ładowarkę i podłączył do telewizora to Zayn zapinał koszulkę. Także tego nie widzieliśmy. Uznałam, że przyda wam się trochę prywatności. Ale nie jesteś zła?
- Nie no co ty. Dziękuję, że pomyślałaś. Iza jesteś ze mną szczera, zaufałaś mi, więc też muszę ci coś powiedzieć. Tak naprawdę spotykam się z Zaynem już od dwóch miesięcy. – zatkało mnie
- Naprawdę, czemu nic nam nie powiedział ?
- Bo go porosiłam, żeby to zostało między nami. Chciałam udowodnić mamie, że wygram x-Factor dzięki moim zdolnościom, a nie dzięki sławnemu chłopakowi – tłumaczyła.
- No i udowodniłaś. A tak w ogóle to ci jeszcze nie pogratulowałam. Dlatego teraz ci gratuluje z całego serca – przytuliłam Perrie.
- Dziękuję. Dobra robimy to śniadanie.
Nakryłyśmy do stołu, położyłyśmy jedzenie na środku, i poszłyśmy budzić chłopaków i Madzię. Najpierw poszłam do Harrego i Madzi. Oni od razu zeszli na dół, tam czekał już na nich Liam, który zszedł samowolnie. Poszłam jeszcze obudzić Nialla, który słysząc słowo śniadanie wybiegł z pokoju. Na końcu poszłam do Louisa, jeszcze spał, zrzuciłam go z łóżka. Nagle się podniósł i zaczął mnie gonić. Zbiegłam na dół, czekali tam wszyscy oprócz Zayna i Pezz.
- Zayn! Śniadanie. – krzyknął Harry.
- Już idę – powiedział Zayn schodząc po schodach.
- Kochani to moja dziewczyna – zaraz za nim wyszła Perrie trzymając go za rękę.
- Hej. Mam na imię Perrie, ale mówcie mi Pezz.
- Hej Perrie! Słyszałem, że ostro było – krzyknął Niall, a Louis walnął mu w głowę.
- Niall, idź sprawdź czy nie ma cię w pokoju – powiedział Zayn, a wszyscy zaczęli się śmiać.
Usiedliśmy wszyscy do stołu i zaczęliśmy jeść.
- Smakowało? – Spytałam
- Tak. Bardzo. Jesteś cudowna Bella – powiedział Malik.
- Nie mi dziękuj tylko swojej dziewczynie.
Zayn pocałował Perrie, a Louis mnie szturchnął.
- Co chcesz? – spytałam Lou.
- Mówiłaś Perrie o kamerze? – szeptał
- Tak. Spokojnie nie gniewa się. I dziękuje nam za przygotowanie dachu.
Louis pocałował mnie, po czym podziękował Perrie i odszedł od stołu.
- Niall, Harry posprzątacie ? – spytałam.
- Tak jasne – odpowiedział Harry, a Liam oznajmił, że im pomoże.
- My z Madzią idziemy szykować się na próbę.
Poszłyśmy z przyjaciółką na górę. Ubrałam miętową sukienkę i czarne dodatki, a włosy upięłam w kokardę. Madzia ubrała taką samą sukienkę tylko różową. Wyszłyśmy po Lenę, ona nie mogła zostawić Amelki samej, więc wzięła ją ze sobą. Pojechaliśmy do restauracji Leny. Tam zaczęłyśmy próby. Napisałam piosenkę, którą przećwiczyłyśmy.
-To piosenka, którą napisałam miesiąc po przyjeździe do Londynu. Jest bardzo blisko mojego serca, ponieważ jest o mnie i Louisie – powiedziałam dziewczynom.
- Wiemy, dlatego to ty ją zaśpiewasz w x-Factor. Musimy teraz codziennie ćwiczyć, już za trzy dni casting – powiedziała Lena.
Ćwiczyliśmy dalej, poprosiłam dziewczyny, żeby nie mówiły nic chłopakom o mojej piosence. Po skończonej próbie wróciłyśmy do domu. Zaprosiłam Lenę do nas. Urządziłyśmy sobie babski wieczór. Pooglądaliśmy filmy, zjadłyśmy pizzę i pośpiewałyśmy sobie. Później położyliśmy się spać. O drugiej w nocy obudziło mnie pukanie w szybę w moim pokoju. Otworzyłam drzwi balkonowe i wyszłam zobaczyć kto to. Okazało się, że to Louis.
- Co ty tu robisz? Obudziłeś mnie. – naskoczyłam na niego.
- Też się cieszę, że cię widzę kochanie – powiedział i pocałował mnie.
- Odpowiesz mi na pytanie? – powiedziałam z groźną miną.
- Chciałem poczuć twój zapach, twój dotyk … - złapał moją rękę i położył ją sobie na twarzy - … twój oddech na mojej szyi, twój smak – chłopak wpił się w moje usta. Odwzajemniłam pocałunek.
- Kocham Cię – powiedziałam między pocałunkami.
- Też cię kocham – oderwaliśmy się od siebie.
- Dobra, zostajesz czy idziesz do siebie ? – spytałam Tomlinsona.
- Zabieram cię na imprezę – powiedział patrząc mi w oczy.
- Louis nie mogę iść. Nie zostawię dziewczyn samych.
- O to się nie martw. Jutro im wszystko wytłumaczę. Przebieraj się i idziemy – nie mogłam mu odmówić, jak zawsze mnie przekonał.
Ubrałam łososiową sukienkę bez ramiączek do połowy ud. Złapałam Louisa za rękę i powoli zeszliśmy na dół tak, aby dziewczyny nas nie usłyszały. Wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy do klubu. Usiedliśmy przy stoliku, do którego podszedł chwilę później Liam. Przyszedł z jakąś dziewczyną.
- Hej to jest Caroline, moja znajoma.
- Hej jestem Izabella, ale mów mi Bella, a to jest Louis… - przerwała mi.
- Cześć Louis – usiadła gwałtownie obok niego.
- … mój narzeczony – dokończyłam.
- Idziemy tańczyć? – spytał mnie Lou
- Jasne – złapał mnie za rękę i ruszyliśmy na parkiet. Tańczyliśmy do dwóch piosenek. Poszliśmy się napić i znowu na parkiet. Widziałam zazdrość w oczach Caroline, ale nie zwracałam na to uwagi. Patrząc prosto na nią pocałowałam Louisa. Nagle Caroline wstała i wyszła na zewnątrz.
- Kochanie idę się przewietrzyć – powiedziałam.
- Dobrze, wracaj zaraz.
Wyszłam przed budynek. Tam na murku siedziała znajoma Liama. Paliła papierosa. Podeszłam do niej.
- Ty palisz? – spytałam
- A co cię to interesuje? – popatrzyła na mnie. Przeraziłam się tonem jej głosu.
- Przepraszam tak spytałam. Więc jesteś znajomą Liama? – spytałam z zaciekawieniem.
- Nie twoja sprawa – zgasiła papierosa i weszła do środka.
Poszłam za nią. Podeszła do Louisa i poprosiła go do tańca. Louis nie chciał być nie miły, więc się zgodził. Akurat leciała wolna piosenka. Zdenerwowałam się widząc mojego narzeczonego tańczącego przytulańca z dziewczyną, która mnie irytuje. Nagle zobaczyłam złość w oczach Caroline. Czułam, że zaraz zrobi coś co mnie zaboli. Nie myliłam się. Pocałowała Louisa. Na szczęście Lou odepchnął ją i podbiegł do mnie. Widział, że płaczę.
- Kochanie, to nie tak jak myślisz. Ja nie chciałem, to ona mnie pocałowała. Przepraszam.
- Wiem. Chciała mi zrobić na złość. Idziemy do domu? Nie mam zamiaru siedzieć tu z nią.
- Dobra to wstawaj i idziemy.
Wyszliśmy z klubu, Louis złapał mnie w pasie i poszliśmy do samochodu. Zasnęłam po drodze. Obudziłam się w domu. Louisa nie było. Chyba poszedł do siebie. Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Otwarte ! – krzyknęłam, a do pokoju weszły dziewczyny.
- Cały dzień spałaś, jak tak możesz? – powiedziała Madzia.
- Co, która jest godzina ?
- 19. Miałaś twardy sen – powiedziała Lena.
- A co z próbą ? – spytałam zdezorientowana
- Zrobimy ją teraz. Tutaj. – powiedziała Magda.
- To na co jeszcze czekacie ? – wstałam z łóżka i zeszłyśmy do salonu.
Tam zrobiłyśmy sobie małą próbę. Po skończeniu poszłam spać dalej.
Następny dzień spędziłam w restauracji na próbach. Cały dzień przygotowywałyśmy się na jutrzejszy występ.
I jak ? podoba się.
10 komentarzy i next :D
Ale musi być 10 !!!
W X rozdziale będzie piosenka, którą napisałam :D
Kocham Was !!!
Louisowa OneD
Louisowa OneD
Hej, weszłam na twojego bloga, przeczytałam wszystko i chciałam Ci powiedziec, że naprawdę świetnie piszesz! <3 Błagam, nie kończ tego, bo naprawde świetnie Ci to wychodzi! ♥ Czekam na kolejny rozdział! xx
OdpowiedzUsuńDzięki. Tak myśle, że na 20 rozdziale skończę. :D
OdpowiedzUsuńMam pomysł na drugą książkę :*
Napewno będę czytac :)
Usuńkocham twoją książkę ! :*
OdpowiedzUsuńkocham styl twojego pisania :*
z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)
super :)
OdpowiedzUsuńŚwietne ;> dziewczyno pisz dalejj kocham ten blog beybeee ;>
OdpowiedzUsuńKiedy będzie kolejny? ;C
OdpowiedzUsuńMam już napisany, ale dodam go jak będzie 10 komentarzy :D
UsuńPozdrawiam Louisowa :D
PS.: Jeśli chcecie wiedzieć kiedy wstwiłam rozdział piszcie na https://www.facebook.com/pages/Louisowa/434421120000475?fref=ts
Świetny, a najbardziej podobała mi się akcja z kajdankami. Po prostu boska <3
OdpowiedzUsuń