sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 5 "Polska"


Następnego dnia, gdy wstałam zadzwoniłam do Louisa powiedzieć mu, że za chwilę przyjdę i pojedziemy po Lottie nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam Lou z Charlotte, czekali już na mnie. Zaprosiłam ich do środka i poszłam się ubierać. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół i zobaczyłam, że na stole jest pełno jedzenia.
-Pewnie jeszcze nic nie jadłaś?- spytała Lottie – pomyśleliśmy z bratem, że zrobimy ci niespodziankę i przyszykujemy śniadanie.
- Dziękuję wam bardzo, jesteście tacy kochani – powiedziałam.
Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy. Włożyłam naczynia do zmywarki i pojechaliśmy na lotnisko. Daleko to nie jest więc się nie spieszyliśmy. Samolot mieliśmy dopiero za cztery godziny, więc pojechaliśmy jeszcze na zakupy. Kupiliśmy Lottie nowe buty i bluzkę. Poszliśmy na lody, gdy zjedliśmy pojechaliśmy na samolot. Nie było wiele miejsca na parkingu, więc musieliśmy zaparkować w podziemiu. Weszliśmy na lotnisko i poszliśmy do samolotu. Gdy wystartował czułam się tak samo jak wtedy gdy leciałam do Londynu. Myślałam, że gdyby nie decyzja o przeprowadzce to bym teraz nie leciała z chłopakiem i jego siostrą do rodzinnego domu. Lou złapał mnie za rękę i zasnął. Przykryłam go bluzą i rozmawiałam z Lottie. Gdy już dolatywaliśmy obudziłam chłopaka.
- Lou masz mój telefon?
- Mam, proszę. – podał mi go.
Zadzwoniłam do rodziców żeby po nas przyjechali.
Za jakiś czas dolecieliśmy. Moja mama już czekała na nas. Gdy ją zobaczyłam, podbiegłam do niej i ją przytuliłam. Za chwilę podszedł do nas Lou z siostrą.
- Mamo to jest Louis Tomlinson, mój chłopak – przedstawiłam go.
-Miło mi jestem Louis – podał rękę mojej mamie.
- Cześć jestem mamą Belli, ale mów mi Vera.
-To jest moja siostra Charlotte, ale proszę mówić jej Lottie.
-Dzień dobry – powiedziała zawstydzona.
-Mów mi Vera – zaśmiała się moja mama.
-Chodźcie pojedziemy do domu.
-Nie mogę się doczekać, aż zobaczę tatę, stęskniłam się. A tak w ogóle to co z nim? – popłakałam się, Lou mnie przytulił i pocałował w główkę.
-Już lepiej, lekarze się bardzo starają.
-To dobrze. Jedziemy już ? – powiedziałam zapłakana
-Tak chodźcie do auta – poszliśmy na parking gdzie czekał mój tato w aucie.
- Tato ! - Krzyknęłam i pobiegłam w jego stronę, gdy dobiegłam wtuliłam się w niego i popłakałam.
- Cześć Księżniczko – Przytulił mnie mocno.
- Dzień dobry jestem Louis, Louis Tomlinson, ale proszę mi mówić Lou
- Tato to jest osoba którą bardzo kocham, - Podeszłam do Louisa, a on objął mnie ręką – a to jego siostra Charlotte.
-Dzień dobry panu, muszę panu przyznać że ma pan wspaniałą córkę, pierwszy raz polubiłam dziewczynę mojego brata.
- Ma coś po tatusiu, ten urok osobisty.
- Tato przestań – zawstydziłam się
- Wsiadajcie jedziemy – powiedziała mama
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Nie mogliśmy dojechać do mojego domu, gdyż fanki czekały na ulicy, było ich tysiące. Poprosiłam tatę żeby się zatrzymał. Wyszłam z auta i wszystkie fanki nagle do mnie podbiegły, chciały moje autografy i zdjęcia ze mną. Byłam mile zaskoczona. Pytały mnie o różne rzeczy, nagle usłyszałam:
- Bella gdzie jest Louis, pewnie nie wie nawet gdzie jest Polska ?
-Dlaczego tak uważasz ? On dobrze wie gdzie jest Polska. Gdyby nie wiedział nie przyleciałby tu.
- To on tu jest? – wszystkie fanki nagle zaczęły piszczeć i krzyczeć „ Louis, Louis”
Nagle Louis wyszedł z auta. Dziewczyny do niego podbiegły, zaczęły go dotykać, zrobiło mi się smutno. Gdy Louis to zobaczył to powiedział:
- Przepraszam was ale chciałbym pójść do mojej największej fanki
Wszyscy patrzyli w którą stronę i do kogo idzie Louis. Nagle się zatrzymał, bo jedna z fanek spytała się :
-Lou czyim fanem jesteś? Masz jakiś ulubiony zespół?
- Nie, nie mam ulubionego zespołu, ale jestem fanem tylko jednej osoby. Bella – podszedł w moją stronę, przytulił mnie – kocham cię.
A teraz pozwolicie że pojadę do domu mojej dziewczyny. Chodź kochanie – wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy. Oprowadziłam chłopaka i jego siostrę po domu. Pokazałam pokój, w którym przez najbliższe trzy dni będzie spała Lottie. Gdy skończyłam poszłam się wypakowywać. Usiadłam na łóżku i otworzyłam walizkę, zaczęłam wszystko wyciągać i układać na swoim miejscu. Później pomogłam Louisowi. Gdy już wszystko zrobiliśmy, zeszliśmy do kuchni zrobić kolację. Zastaliśmy tam mamę, już kończyła nakładać do stołu. Leżało tam wiele potraw. Sałatki, kurczak, spaghetti i takie tam. Usiedliśmy do stołu całą rodziną i zjedliśmy. Później rozmawialiśmy o wszystkim, o zbliżającym się koncercie w Krakowie gdzie Lou mnie zaprosił,
o minionym roku, o wszystkich wydarzeniach. Nagle zrobiło mi się nie dobrze, poszłam do łazienki zwymiotować. Lou pobiegł za mną.
-Źle się czujesz? Przynieść ci coś do picia ? To na pewno przez ten lot.
-Lou zimno mi – nagle zmiękły mi nogi. Tommo złapał mnie, wziął na ręce i położył u nas na łóżko. Przyniósł mi wodę. Napiłam się i było już lepiej. Poszłam umyć zęby i wróciłam do kuchni. Pomogłam mamie
w sprzątaniu. Nagle dostałam smsa od Magdy. Była moją przyjaciółką jak jeszcze mieszkałam w Polsce. W tym smsie napisała „ Hej słyszałam, że jesteś w Polsce. Spotkamy się ?”, odpisałam jej, że jutro przyjdę po nią i pójdziemy na lody. Chciałam iść sama, gdyż Magda była fanką 1D. Najbardziej podobał jej się Louis i Harry. Poszłam do Lou.
-Kochanie jutro wychodzę spotkać się z byłą przyjaciółką.
-Idę z tobą. Chce poznać twoich przyjaciół.
-Tylko jest jeden problem. Ona jest wielką fanką One Direction. I najgorsze jest w tym to, że najbardziej lubi ciebie i Harrego. Jak cię zobaczy to będzie strasznie szaleć.
-Coś wymyślimy idę z tobą.
- Dobrze, to pójdziemy razem. – Zgodziłam się.
Następnego dnia popołudniu wyszliśmy z domu i poszliśmy w kierunku mieszkania Magdy. Poprosiłam Lou żeby zaczekał na dole. Weszłam do bloku. Madzia mieszka na czwartym piętrze więc musiałam jechać windą. Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi jej mama.
-Dzień Dobry jest Madzia? – spytałam
-Cześć Bella. Jest. Już ją wołam – chwilę później przyszła Magda.
- Hej Bella. Jak dawno się nie widziałyśmy. Tak się zmieniłaś – powiedziała przytulając mnie.
-Hej Madziu, wiesz jak za tobą tęskniłam – popłakałam się.
-Ja za tobą też. Chodź idziemy na lody.
- Mam dla ciebie niespodziankę?
- Jaką?
-Tylko obiecaj, że nie będziesz piszczeć i krzyczeć.
-Obiecuję.
-Nadal jesteś fanką 1D?
-Tak. Kocham ich. Ostatnio nawet kupiłam fototapetę z Harrym.
-Chodź na dół - Zjechaliśmy na dół i przy wyjściu poprosiłam przyjaciółkę żeby się zatrzymała.
-Słuchaj jak byłam w Londynie to wyszło tak, że… Zamknij oczy -otworzyłam drzwi, podeszłam do Louisa, złapałam go za rękę – możesz otworzyć oczy, że jestem z Louisem Tomlinsonem.
- Louis William Tomlinson to naprawdę ty ?
-Tak. Cześć Magda – przytulił ją mocno – słyszałem, że byłyście najlepszymi przyjaciółkami z moją dziewczyną.
-Tak. Byłyśmy, właśnie byłyśmy, szkoda że nie jesteśmy – Madzia się popłakała, podeszłam do niej i ją przytuliłam.
-Zawsze byłaś, jesteś i będziesz moją przyjaciółką. Dlatego mamy dla ciebie niespodziankę – Louis wyciągnął z kieszeni bilet Vip na koncert w Krakowie i podarował go mojej przyjaciółce, ona płakała dalej.
-Nie wiem jak mam wam dziękować.
-Ale ja wiem, przeprowadzisz się do mnie do Londynu – powiedziałam z uśmiechem.
-Naprawdę tego chcesz? – spytała mnie niepewnie.
-Tak. Chcę tego. Dobra chodźcie na lody.
Poszliśmy do najdroższej lodziarni.
- Bella, ale mnie nie stać – powiedziała zdołowana.
- Nie wygłupiaj się ja stawiam.
- Moje panie pozwólcie, że ja kupuje – Lou chciał być miły.
- Kocham Cię wiesz – pocałowałam chłopaka. Weszliśmy do środka i wzięliśmy desery lodowe.
-Muszę wyjść na chwilkę – powiedziałam i wyszłam.
Poszłam po Lottie do domu, miałam niedaleko więc chwilę później wróciłyśmy. Weszliśmy z powrotem do lodziarni.
- Madzia poznaj Ch… - przerwała mi.
- Charlotte. Siostra Louisa. Jestem Magda. Uwielbiam twoje filmiki.
- Cześć Magda. Miło mi cię poznać. Dziękuję za komplement.
- Idę ci zamówić lody siostra – powiedział Lou.
-Dzięki.
Usiedliśmy, zjedliśmy lody i poszliśmy odprowadzić Madzię. Wróciliśmy do domu. Poszłam się wykąpać i położyłam się do łóżka. Chwilę później z łazienki wyszedł Louis. Położył się obok mnie.
-Kochanie, jesteś zmęczony?
- Nie, a o co chodzi? – ściągnęłam z niego koszulkę, zaczęliśmy się całować, ściągnął ze mnie bieliznę i znów zaczęłam czuć się nieziemsko. Od tamtej pory robiliśmy to prawie codziennie. Gdy skończyliśmy się kochać, poszliśmy spać. Następnego dnia rano poszłam się wykąpać. Weszłam do łazienki i zobaczyłam w wannie wodę, a na niej płatki róż. Nagle do łazienki wszedł Louis i złapał mnie za biodra, położył głowę na ramieniu i spytał:
-Podoba ci się ? – odwróciłam się i pocałowałam go.
- Louis dlaczego jesteś taki?
- Jaki?
- taki kochany – złapał mnie w biodrach i przyciągnął  do siebie.
-Bo cię kocham – zarumieniłam się – dzisiaj wracamy do domu i chce żebyś zamieszkała ze mną.
- Ale Louis obiecałam Madzi, że wprowadzi się do mnie.
-Co za problem, możecie razem u mnie zamieszkać.
- A może ty u mnie.
- Jak ty wolisz.
Nagle zadzwonił telefon, to Magda.
- Hej Bella, mogę przyjść do was ?
- Jasne, spakowana?
- Tak, już wczoraj się spakowałam.
- To super. Wbijaj szybko.
- No ok, już wychodzę. Pa
- Pa.
Louisa już nie było w łazience. Weszłam do wanny i się wykąpałam.
Gdy skończyłam, poszłam do pokoju po kosmetyczkę, Louis siedział na łóżku i był załamany.
- Kochanie co się stało?
- A nic. Nie ważne.
- Dla mnie ważne, mów.
- Dzisiaj w Internecie znalazłem zdjęcie jak obejmuję Madzię. Piszą, że mam nową dziewczynę.
- Trzeba to odkręcić. Pokaż mi to zdjęcie – włączył stronę, na której znalazł artykuł.
- Napisz do nich, że to pomyłka. Chodź pojedziemy tam od razu.
- Dobra, ale ty prowadzisz. Masz kluczyki – rzucił mi kluczyki.
Pojechaliśmy do redakcji. Wytłumaczyliśmy im, że to pomyłka. Obiecali, że usuną ten artykuł i napiszą sprostowanie. Wróciliśmy do domu i weszliśmy na stronę gdzie wcześniej opublikowano artykuł. Zobaczyliśmy tam nasze zdjęcie, w tytule napisali : „Redakcja chciałaby przeprosić Louisa Tomlinsona, Izabellę Stewart, Magdalenę Stępniak za fałszywe oskarżenia”, pod tym zdjęciem było wiele komentarzy. Na szczęście wszystko się wyjaśniło. Zbliżała się godzina 14. Mieliśmy jeszcze trzy godziny do samolotu. Wzięliśmy walizki i spakowaliśmy do auta. Pojechaliśmy na lotnisko. Pożegnałam się  z rodzicami i wsiedliśmy do samolotu. Popłakałam się widząc rodziców machających do mnie. Louis mnie przytulił i obiecał, że przylecimy na święta. Cały lot Lou mnie przytulał. Co jakiś czas się całowaliśmy. Nagle zaczął temat koncertu w Krakowie. Zostały dwa dni i znowu wyjazd. Tak się zagadaliśmy, że nie zauważyłam jak dolatujemy do Londynu. Wylądowaliśmy, zamówiliśmy limuzynę i pojechaliśmy do domu. Najpierw poszliśmy do mnie, pokazałam Madzi dom. Nareszcie będę miała z kim wychodzić na imprezy gdy nie będzie Louisa. Louis poprosił mnie, żebyśmy poszli do niego, musiał zostawić rzeczy i chciał zobaczyć się z chłopakami. Więc spacerkiem szliśmy do nich. Gdy zobaczyli Louisa przez okno wybiegli z domu i zaczęli go przytulać. Magda nie mogła uwierzyć, że widzi swoich idoli. Przedstawiłam ją chłopakom. Widać było, że wpadła w oko Harremu. Liam zaproponował nocne oglądanie filmów, chciał żeby Madzia z Harrym lepiej się poznali. Jego plan wypalił. Pod koniec drugiego filmu, Harry i moja przyjaciółka byli razem. Rozumieli się jak nikt inny. Następnego dnia, dziewczyny wróciły do domu, a ja zostałam z Louisem. Położyliśmy się spać. Wstaliśmy koło godziny 20. Musiałam się spakować bo z rana wylatywaliśmy do Krakowa. Wróciłam do domu i obudziłam Magdę .
- Spakowałaś się? Z rana wyjeżdżamy.
- Nie, jeszcze nie.
- To pakuj się. Pamiętasz, że jedziemy tam na 3 dni.
- Pamiętam.
Magda się pakowała, ja zrobiłam kolację i poszłam zanieść swoje rzeczy do Louisa. Nie chciałam brać swojej walizki więc spakowałam się do Lou. Gdy wychodziłam zatrzymał mnie i pokazał sukienkę, którą mi kupił, bardzo mi się podobała.
- To dla ciebie, mam nadzieję, że ją ubierzesz na koncert.
- Oczywiście, dla ciebie wszystko, dziękuję.
- Idź już do domu, musisz się wyspać. A tak w ogóle to Harry powiedział mi, że bardzo podoba mu się Magda i chciałby z nią być. A najlepsze jest to, że oni już są razem. Nie wiem czy nie pamięta, czy udaje.
- Może nie pamięta. Dobra idę spać. Dobranoc.
Poszłam do domu i położyłam się do łóżka. Nie pamiętam jak szybko zasnęłam. Rano pojechaliśmy na lotnisko. Wylecieliśmy godzinę później. Cały lot spałam, byłam bardzo zmęczona.


Wiem, że do bani .


Kolejne ? 10 Komentarzy :*

6 komentarzy:

  1. do bani ? :D
    Bóg cię opuścił ? :*
    zajebiste to ! :* dużo się dzieję :*
    BARDZO CI dziękuję :* że dałaś mój blog do "zajebistych imaginów" <3
    poprawiłaś mi bardzo humor i dałaś ogromną motywację :*
    gdy kiedyś zrobię swoją listę to twoja książka tam sie znajdzie :*
    masz talent :*
    czekam z niecierpliwością na następny :*

    + u mnie nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodasz dzisiaj nastepny,wciagli mnie to i codziennie patrze na rozdzialy ale dlugo. nie dodajesz~aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm. bardzo dziękuje za miłe komentarze. dzisiaj wstawie kolejny rozdział. aledopiero jak bd na laptopie

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Twoją książkę ;**

    OdpowiedzUsuń